Mniejsze zaufanie do odbiorców krajowych
Usługa faktoringu, pozwalająca dostawcy na przekazanie ryzyka wypłacalności odbiorcy, byłaby doskonałym ułatwieniem dla polskich eksporterów. - Niestety, wciąż nie jest to pomoc doceniana przez rynek - podkreśla Andrzej Żbikowski, prezes Polfactor (Grupa BRE Banku) - jednej z sześciu firm, zajmujących się w Polsce faktoringiem.Usługa ta zapewnia 100-proc. przejęcie ryzyka spłaty przez faktora, pozwalając na zachowanie bieżącej płynności. Nie jest przy tym droga - firmy pobierają opłaty w wysokości 0,5-1,5% wartości transakcji. - Polski faktoring rozwija się w ostatnich czterech latach najszybciej w całej Europie Środkowowschodniej - podkreślił wczoraj Helmut Paris - wiceprezes Factors Chain International (FCI), zrzeszającej faktorów z całego świata, której udział w rynku sięga 50%. FCI ma spore obiekcje wobec dynamiki faktoringu eksportowego. Na świecie jest on na ogół znacznie mniejszy od krajowego, w krajach rozwiniętych jednak ma większy udział w całości obrotów niż w Polsce. U nas wg danych za ub.r. było to 2,1%; w USA - 3,3%, w Wielkiej Brytanii - 5%, w Niemczech - 19,9%. W niektórych krajach rozwijających się sięga 40%, a Słowacja i Słowenia mają wskaźniki na poziomie znacznie wyższym - 62 i 88%.Według konwencji ottawskiej, regulującej zagadnienia faktoringu, nazwę tę może nosić jedynie kompleksowa usługa finansowa, spełniająca przynajmniej dwa z czterech zadań: finansowanie, przejęcie ryzyka wypłacalności odbiorcy, prowadzenie kont rozliczeniowych i egzekwowanie należności. Część polskich banków oferuje coś, co nazywa faktoringiem - nie spełniając tych wymogów.
P.S.