Po okresie głoszenia poglądów, że sytuacja (np. z budżetem) jest trudna tylko pozornie, a tak w ogóle to wszystko idzie z planem (i jest "pod kontrolą") nadchodzi czas decyzji konkretnych - no i proszę: chyba najlepiej jednak nie jest, skoro realne obciążenia podatkowe wzrosną, przy czym najbardziej dla tych co najmniej "średniozamożnych" (co by to u nas nie oznaczało)... Tak się jakoś nieprzyjemnie składa, że to chyba właśnie na tych samych zwykło się liczyć, gdy odżywają dyskusje o wciąż zbyt małej liczbie uczestników naszego rynku kapitałowego - ale ten aspekt najwyraźniej nie jest żadnym priorytetem dla tzw. koalicjantów. W tym wszystkim irytuje mnie zwłaszcza propagandowa otoczka, niczym te - tak niedawne - hasła w stylu: "aby Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej" - teraz pewnie socjotechnika polegać będzie na odpowiednio częstym (!) powtarzaniu, że po planowanych zmianach podatnikom będzie lżej... Sam fakt utrzymania braku opodatkowania dochodów kapitałowych (tak jakby tylko dzięki UE?) może rynkowi nie zrekompensować "fiskalnego ataku" na tych właśnie, których zasoby mają np. unieść te zapowiedziane - tak szumnie - kolejne prywatyzacje? I tak trwamy w typowo socjalistycznej krótkowzrocznej "doraźności", w której np. ci, którzy blokują drogi, w tzw. przedbiegach wciąż wygrywają - w tym przypadku zaś także i z rynkiem kapitałowym, choć ten ostatni ma ponoć nadal aspiracje, by być liderem (?!) w tym regionie... Sam przebieg sesji - bez rewelacji: wczoraj rynek okazał posłuszeństwo wobec analiz mało przychylnych (w stosunku do niektórych walorów - i przy ich obecnych kursach), a zarazem pewien brak wiary w rekomendacje pozytywne (jak wyżej) - i korekta gotowa. Użycie słowa "korekta" sugeruje i przebieg notowań ciągłych, i wartość obrotów podczas fixingu.

.