Górnictwo węgla kamiennego

- Najpóźniej do 15 lipca ma zostać uruchomiona pierwsza transza dodatkowych 400 mln zł na odprawy dla odchodzących z kopalń górników - poinformował wiceminister gospodarki Jan Szlązak. Dzięki niej w tym roku będzie mogło odejść o 8 tys. górników więcej, niż pierwotnie przewidywano.Górnicze odprawy mają także współfinansować spółki węglowe - ministerstwo przewiduje, że w wysokości jednej czwartej dodatkowej kwoty, przeznaczonej na ten cel przez rząd. Spółkom powinno się to opłacać, bo jedno miejsce pracy w górnictwie kosztuje mniej więcej tyle, ile jedna odprawa (ok. 50 tysięcy zł). To dawałoby możliwość zmniejszenia zatrudnienia w górnictwie o kolejne 2 tysięcy osób. Łącznie z przechodzącymi na emerytury, w tym roku kopalnie miałoby opuścić co najmniej 24 tysiące górników. Przypomnijmy, że w tej chwili w górnictwie pracuje około 200 tysięcy osób. Zgodnie z założeniami, w 2002 r. zatrudnienie ma się zmniejszyć do 140 tysięcy.Popularność osłon i większa od przewidywanej redukcja zatrudnienia dają możliwość szybszego ograniczania wydobycia, co powinno przyspieszyć restrukturyzację sektora. W tym samym kierunku działa spadek popytu na węgiel. Już wiadomo, że spółki węglowe będą korygować tegoroczne plany wydobycia w dół. Zamiast 116 mln ton przewiduje się wydobycie na poziomie 108 mln ton. sprzedaż na rynku krajowym wyniesie prawdopodobnie 73-80 mln ton węgla, wobec planowanych wcześniej 92 mln ton.Jan Macieja, kierownik Zakładu Funkcjonowania Gospodarki PAN i ekspert od spraw restrukturyzacji uważa, że w górnictwie, skoro ma być ono rentowne, jest miejsce nie dla 140 tysięcy, a dla 80 tysięcy pracujących. Rząd powinien więc wspierać wszystkich chcących odejść z sektora. Musi jednak zadbać o to, by pieniądze, przeznaczone na odprawy, były racjonalnie wydatkowane. W tej chwili o odprawach decydują kryteria formalne, a pieniądze przeznaczane są głównie na konsumpcję, nie są zaś inwestowane. Gdyby funduszami osłonowymi zarządzały banki komercyjne, odchodzący górnicy musieliby przedstawić plan ich zagospodarowania. Pieniądze te mogłyby zasilić na przykład prywatne firmy rodzinne. Tym, którzy nie mają możliwości samodzielnego inwestowania, należałoby stworzyć możliwości zdobycia miejsca pracy.

M.P.