Wczorajsza sesja przyniosła wprawdzie kontynuację zapoczątkowanych w środę wzrostów, ale nadal impuls ten można traktować jako próbę odreagowania wcześniejszych spadków. Sygnały docierające ostatnio na rynek są niejednoznaczne i tym samym nie są w stanie podziałać na tyle motywująco, by wywołać znaczniejsze ożywienie i umożliwić kontynuację trwalszej tendencji wzrostowej. Pocieszeniem w tym kontekście jest fakt, iż nie ma na rynku, na razie, również skłonności do bardziej zmasowanej wyprzedaży akcji. Wydaje się również, że obecnie po stronie popytu dominuje rodzimy kapitał, który uaktywnia się szczególnie na spółkach, co do których istnieją spekulacje czy też potwierdzone już informacje o fuzjach bądź wezwaniach. Najnowszym przykładem jest Polar, o którego walory ubiega się francusko-włoska grupa Brandt, a na którym tylko w ostatniej dekadzie lipca stopa zwrotu sięga prawie 40 procent. Nie wygasły również do końca emocje związane z bankową megafuzją, a swoje trzy grosze dotyczące parytetu wymiany akcji zgłosił minister Skarbu Państwa, co stawia pod znakiem zapytania sprawny przebieg procesu połączenia. Dodatkowo ogólny rozwój koniunktury staje się jeszcze bardziej niepewny po ostatniej wypowiedzi szefa Fed Greenspana, który po raz kolejny zasygnalizował możliwość podniesienia stóp, co w czwartek skutecznie schłodziło nastroje na głównych rynkach światowych.Z technicznego punktu widzenia ostatnie wzrosty ponownie potwierdziły znaczenie wsparcia w okolicach linii trendu wzrostowego z października ub. r., ale z uwagi na bliskość obecnych poziomów rynku nie należy w następnych okresach wykluczyć kolejnych testów tej granicy. Wynik tych potencjalnych prób może okazać się istotnym sygnałem kierunku koniunktury zarówno krótko- jak i średniookresowej.

.