Leasing konsumencki

Jak dotąd polski leasing rozwijał się dynamicznie - choć z punktu widzenia produktów dostępnych na rynku nie jest on najbogatszy. Brak leasingu samochodów osobowych, "martwy" leasing tenencyjny, leasing nieruchomości prowadzony skutecznie tylko przez 2 firmy. W takich warunkach trudno nawet marzyć o leasingu konsumenckim.Przed polskim leasingiem jeszcze dużo do odkrycia. Na razie firmy skupiają się przede wszystkim na tym, jak połapać się w skomplikowanym systemie podatkowym, znaleźć najprostsze rozwiązanie i być jednocześnie w zgodzie z prawem. "Magiczne" 8% inwestycji finansowanych leasingiem to m.in. efekt niechęci urzędników, strachu klientów i niewielkiego wyboru produktów oferowanych przez samą branżę.Na rozwiniętych już rynkach leasing trzyma się mocno i skutecznie rywalizuje np. z bankami. W Stanach Zjednoczonych stał się jedną z najpowszechniejszych form "wypuszczania" towaru na rynek. Przyczynił się do tego rozwój leasingu konsumenckiego.Leasing konsumencki to - mówiąc w skrócie - oferta skierowana do osób prywatnych. Za taki uważa się umowy leasingowe, które nie są krótsze niż 4 miesiące i warte więcej niż 25 tys. dolarów. Jeśli zostaną spełnione te warunki, konsument może wziąć w leasing wszystko. Eksperci od reklamy przekonują, że jest on mniej kosztowny od zwykłych transakcji kupna, ponieważ "nabywając" w ten sposób towar i nie będąc jego właścicielem unika się ryzyka nabicia w butelkę przez nieuczciwych sprzedawców - dobra wzięte w leasing można skutecznie przetestować w czasie trwania umowy i niekoniecznie je wykupywać po jej zakończeniu. W USA w ten właśnie sposób nabywa się np. instrumenty muzyczne, sprzęt AGD, narzędzia, wyposażenie mieszkań. A przede wszystkim samochody.Na potężnym rynku samochodów osobowych i lekkich ciężarówek leasing rozwijał się najbardziej dynamicznie. Ten sposób pozyskiwania dóbr wyrósł na najpoważniejszą konkurencję dla typowych transakcji kupna-sprzedaży. W 1995 r. prywatni leasingobiorcy stanowili ok. jednej trzeciej odbiorców samochodów wypuszczanych na rynek USA. W przypadku aut luksusowych odsetek branych w leasing sięga dla niektórych modeli nawet 70%. Leasingowane są nawet samochody używane, choć jest to relatywnie niewielki segment rynku.Rynek jest tak duży, że sami producenci aut postanowili zawłaszczyć go nieco dla siebie. Dlatego dealerzy samochodowi oferują tę formę nabywania samochodów już w salonach sprzedaży. Dzieje się to, oczywiście, za pośrednictwem firm leasingowych, często zależnych kapitałowo od producentów samochodów.

dokończenie na str. III

Branża leasingowa w USA w przypadku tego typu leasingu posługuje się dwoma rodzajami kontraktów. Pierwszy to umowa typu open-end. Jest to najmniej korzystny kontrakt, jaki może zawrzeć klient. Ponosi on bowiem ryzyko związane z szybszym niż zakładano "starzeniem się" przedmiotu - czyli spadkiem jego wartości. Jeśli rynkowa cena np. samochodu jest niższa niż zapisana w umowie, wówczas konsument traci. Z drugiej jednak strony, raty leasingowe w open-end są dużo niższe niż w porównywalnej transakcji typu closed-end.Closed-end jest przeciwieństwem open-end. Jest to najpopularniejsza forma leasingu konsumenckiego w Stanach Zjednoczonych. Powód? Klient nie ponosi żadnego ryzyka związanego z wartością przedmiotu w chwili wygasania umowy. Umowa przewiduje jedynie, że leasingobiorca zwróci leasingowane dobro i zapłaci za ewentualne uszkodzenia, które nie wynikają ze zwykłej eksploatacji. Jeśli leasingobiorca dba o towar i spłaca raty jak należy, to nie zapłaci ani centa ceny wykupowej.Umowy closed-end - chociaż stanowią większość - zawierają mały haczyk. Widać to najlepiej na przykładzie leasingu samochodów. W tego typu kontraktach klient musi przyjąć dopuszczalną liczbę kilometrów, jaką będzie mógł przejechać leasingowanym autem. Przekroczenie tego limitu może powodować niekorzystne zmiany w warunkach kontraktu - np. w punkcie dotyczącym ceny wykupowej.Konsumenci nie są jednobie - nad ich prawami czuwa specjalna komisja, w skład której wchodzą m.in. przedstawiciele Fed, Federalnej Komisji Handlu, przemysłu motoryzacyjnego i organizacji konsumenckich. Komisja ta powołana w grudniu 1996 r. ma za zadanie przede wszystkim ostrzegać przed sztuczkami stosowanymi przez leasingodawców.Sukces leasingu konsumenckiego bierze się zapewne również stąd, że prawa konsumenta gwarantowane są ściśle przez przepisy federalne. Zostały one zebrane w Consumer Leasing Act (CLA). Kilkakrotnie nowelizowany CLA określa przede wszystkim zasady leasingu konsumenckiego, jest on częścią "Regulation M" ustanowionej przez Fed - federalnego prawa USA regulującego całość branży leasingowej, w tym zasady reklamy produktów leasingowych i obowiązki informacyjne leasingodawców.Zapisy zawarte w CLA dotyczą tylko umów leasingu dóbr, które konsumenci biorą w leasing dla "osobistego, domowego bądź rodzinnego" użytku. Akt ściśle określa, jakie warunki musi spełnić leasingodawca. Nazywane jest to "sekretami", które firma leasingowa jest zobowiązana odkryć przed klientem. Takich "sekretów" jest od 15 do 20, w zależności od rodzaju umowy.W myśl tego prawa firma, zanim przedstawi umowę do podpisania, musi poinformować swojego klienta o liczbie rat leasingowych i depozytów zabezpieczających (jeśli takie są wymagane). Ma też m.in. obowiązek podać wartość rat, wymaganą częstotliwość ich uiszczania, powinna też przedstawić oświadczenie, kto jest odpowiedzialny za konserwację rzeczy oddanej w leasing.W swoich reklamach leasingodawcy muszą umieścić "na widocznym miejscu" np. całkowitą wartość wszystkich opłat, jakie pobierają na starcie umowy. Co więcej, już w materiale promocyjnym musi znajdować się szczegółowy harmonogram spłat, ich liczba, wartość etc. Na dodatek reklama powinna zawierać informację, czy oferowany produkt ma opcję wykupu, czy nie i kto ponosi ryzyko obniżenia się wartości rzeczy bardziej niż to przewidziano w kontrakcie. Innymi słowy: prawo wymaga, aby reklama bardziej była informacyjnym komunikatem niż zachętą do skorzystania z usługi.

MAREK CHĄDZYŃSKI