Wczorajsza sesja przyniosła pogłębienie niekorzystnej sytuacji. Inwestorzy zdecydowali się pozbyć akcji praktycznie po każdej cenie, jaką zaproponował rynek. Sytuacja na rynku walutowym wskazuje, że inwestorzy zagraniczni niechętnie widzą w swoich portfelach zarówno złote, jak i polskie akcje. Powodów niechęci do złotego przybywa. Informacje ministerstwa finansów i banku centralnego o pracach nad zatrzymaniem części wpływów z prywatyzacji w walutach zagranicznych oraz wtorkowa wiadomość o nieprzeprowadzeniu w tym roku emisji eurobligacji "pchnęła" złotego poniżej parytetu. Pomimo iż sytuacja ta jest korzystna dla eksporterów, rynek w obecnej fazie tego nie dostrzega . Przykładem może być chociażby KGHM, dla którego słabnący złoty i wzrost cen miedzi na światowych rynkach pozostają bez wpływu na przebieg notowań.Pomimo tak znacznych spadków podczas pierwszej części notowań ciągłych, wykres WIG20 tworzył niemal równię pochyłą, aż do momentu, gdy coś drgnęło. Inwestorzy zdecydowali, że spadki nie mogą trwać w nieskończoność i przystąpili do zakupów. Pomimo jednak poprawy nastrojów sytuacja techniczna w dalszym ciągu nie wygląda najlepiej. Część inwestorów jeszcze niedawno czekała na kolejną falę wzrostową przed planowaną na koniec listopada prywatyzacją Koncernu Naftowego. Doświadczenie uczy, że tak duża oferta nie zostanie wchłonięta przez rynek bezboleśnie. Ochłodzenie nastrojów przed tym wydarzeniem wydaje się nieuniknione. W związku z tym przynajmniej część inwestorów zdecyduje się nie angażować środków na giełdzie i przeczekać trudny okres. W dalszym ciągu widać wiele zagrożeń dla rynku, jednak pojawiają się także korzystne informacje, np. o spadku deficytu budżetowego, które mogą stanowić początek zmiany obecnego trendu.

.