Odgadywanie przyszłości

Kłótnia o dofinansowanie ZUS przesłania problemy o charakterze strategicznym. Nie chcę przez to powiedzieć, że uporządkowanie finansów ZUS ma małe znaczenie. Korekta rządowego projektu budżetu powinna między innymi polegać na przyjęciu realistycznego wskaźnika ściągalności składek, co jednak może zwiększyć deficyt ZUS i całego sektora finansów publicznych o kwotę rzędu kilku miliardów złotych. Potrzebne są z pew-nością regulacje prawne, które zwiększą ściągalność składek na ZUS. Debata powinna przybliżyć nas do sytuacji, w której finanse odzwierciedlają w większym stopniu rzeczywistość. Nieściągalne składki są w znacznym stopniu ukrytym subsydiowaniem nieefektywnych dziedzin gospodarki i usług społecznych.W rachunku zysków i kosztów reformy emerytur zyskiem jest zasilenie rynku kapitałowego dużą kwota pieniędzy z II filaru. W jednym z rozdziałów "Uzasadnienie do projektu ustawy budżetowej" przedstawiono szacunek tej kwoty. Ma to być w poszczególnych latach okresu 1999-2002 kolejno: w br. 0,51% PKB (3,1 mld zł), w 2000 r. 1,23% PKB (8,3 mld zł), w latach 2001-2002 po 1,24% PKB.We wspomnianym rozdziale przedstawiono przewidywany wpływ sektora publicznego na oszczędności krajowe do 2002 r. Założono, że dochody sektora po przejściowym wzroście z 41,24% do 41,64% PKB w latach 1998-1999 spadną w następnych kolejno do: 41,40; 39,09 i 37,84% PKB. Deficyt sektora po przejściowym wzroście w latach 1998-1999 z 2,59 do 2,90% PKB spadnie w następnych latach kolejno do: 1,96; 1,90 i 0,97% PKB.Po dodaniu do tego deficytu pieniędzy z II filaru i odjęciu rekompensat (w 2000 r. 0,48%, w 2001 r. 0,40%, w 2002 r. 0,30% PKB) oszacowano, że ujemny wpływ sektora finansów publicznych na oszczędności krajowe wyniesie w poszczególnych latach okresu 1999-2002 kolejno: 2,39; 1,22; 1,05 i 0,02% PKB. "Do ogólnego rachunku musimy włączyć (...) - napisano w dokumencie - wypłaty rekompensat dla pracowników sfery budżetowej i emerytów, które oddziaływać będą w sposób zbliżony do wydatków publicznych oraz składki do II filara ubezpieczenia społecznego, które powiększają oszczędności prywatne".Warunkami urzeczywistnienia tej konstrukcji są nie mniejsze niż założono dochody i nie większe - wydatki sektora publicznego. O zakładanych dochodach w dokumencie pisze się: "Są to bardzo ostrożne szacunki, które w małym stopniu biorą pod uwagę efekty dynamiczne reformy podatków oraz efekty ujawnienia szarej strefy. W rzeczywistości dochody podatkowe mogą być - dzięki uproszczeniu i obniżeniu podatków - większe".Zagrożeniem jest dopuszczenie do nadmiernego wzrostu wydatków sektora publicznego. "Ważne jest również - stwierdza dokument - by zgodnie z zasadą ostrożności przyjąć ścieżkę zadłużenia się sektora samorządowego, unormowaną odpowiednimi regulacjami ustawy o finansach publicznych". W dokumencie przypomina się, że przy poziomie długu publicznego w relacji do PKB poniżej 50% istotne są dwie normy oszczędnościowe: koszt obsługi długu nie może przekraczać 15% dochodów samorządów, a poziom zadłużenia nie może przekraczać 60% dochodów budżetów samorządowych. W 1999 r. normy oszczędnościowe umożliwiają zadłużenie sektora samorządowego do poziomu 5,5-6% PKB.Czy te racje makroekonomiczne będą w wystarczającym stopniu wzięte pod uwagę w pracach parlamentu nad ustawą budżetową na 2000 r.? W publikacjach o projekcie ustawy budżetowej zwracano, słusznie zresz-tą uwagę na wiele jego szczegółowych usterek. Szkoda, że nie udało się ich uniknąć. Dodatkowo na emocje wpływa zaogniony ostatnio spór polityczny w łonie koalicji AWS-UW. Bez zrozumienia racji makroekonomicznych, trudno będzie, niestety, przeciwdziałać presji w kierunku utrzymania dużego udziału wydatków bieżących, szczególnie transferów socjalnych. Tymczasem zmniejszenie tych transferów jest warunkiem nie zagrażającego równowadze finansowej zwiększenia wydatków na podstawowe funkcje państwa oraz o charakterze rozwojowym: na infrastrukturę, edukację, badania naukowe.W dotychczasowej akcjiformacyjnej, towarzyszącej projektowi ustawy budżetowej, za dużo, niestety, jest pięknych słów o dobrych intencjach autorów projektu, a za mało rzeczowego przedstawienia trudnych uwarunkowań spełnienia się tych intencji.

MAREK MISIAK