Wybór prezesa opóźni komercjalizację PKO BP
Komisja Nadzoru Bankowego najprawdopodobniej wyda dziś opinię w sprawie zawieszonego przez radę PKO BP w czynnościach prezesa Andrzeja Topińskiego. Z nieoficjalnych informacji PARKIETU wynika, że będzie ona dla niego korzystna. Nie zmieni to jednak sytuacji. Przewodniczący rady nadzorczej PKO BP wiceminister finansów Jarosław Bauc powiedział niedawno, że organ ten nie będzie się kierował opinią KNB. Oznacza to natomiast, że opóźni się zapowiadana na styczeń komercjalizacja banku.Gdyby bowiem PKO została przekształcona w jednoosobową spółkę Skarbu Państwa, podlegałaby przepisom Prawa bankowego dotyczącym spółek akcyjnych. To zaś oznacza, że KNB miałaby przy obsadzaniu fotela prezesa głos decydujący. Dodatkowym, również ważnym aspektem całej sprawy jest brak rozporządzenia Rady Ministrów o komercjalizacji PKO.- Zaproponowałem radzie, byśmy przestali walczyć ze sobą - powiedział PARKIETOWI Andrzej Topiński, odmawiając dalszych komentarzy. Z nieoficjalnych wypowiedzi innych przedstawicieli PKO wynika, że podawane przez radę jako bezpośrednia przyczyna odwołania prezesa złe kredyty oddziału w Stalowej Woli są jedynie zasłoną dymną - jej członkowie wiedzieli bowiem o wszystkim od września br. Podobne sytuacje zdarzyły się innym bankom, w których Skarb Państwa był przynajmniej udziałowcem - PBK czy Bankowi Zachodniemu. Prezesa odwołano tylko w tym pierwszym i to niekoniecznie za brak nadzoru nad przynoszącym straty oddziałem.Wciąż otwartą kwestią pozostaje obsadzenie fotela prezesa PKO. Zdaniem rozmówców PARKIETU, gdyby - co byłoby najlepsze dla banku - miało to nastąpić szybko, prawdopodobna jest jedna z podawanych w mediach kandydatur. Przypomnijmy, że według cytowanych niedawno przez PARKIET opinii mógłby to być Jerzy Zdrzałka.
P.S.