Spadki WIG-u z wtorku i środy doprowadziły do przełamania dolnego ograniczenia rozpoczętego w listopadzie trendu wzrostowego. Naruszona linia trendu wzrostowego znajduje się obecnie na poziomie ok. 22 400 pkt. i jeśli rynkowi uda się dzisiaj wzrosnąć powyżej tego poziomu, to przełamanie trendu można będzie uznać za niebyłe. Jeśli jednak piątkowa sesja nie przyniesie wzrostu, to sytuacja techniczna WIG-u upodobni się do tej z połowy sierpnia ub.r., kiedy to nastąpiło przełamanie 9-miesięcznego trendu wzrostowego.Lista czynników ryzyka, które mogłyby uzasadnić korektę rynku, jest długa. W kraju nowy rok rozpoczął się od najsilniejszego miesięcznego spadku produkcji przemysłowej od 1990 roku (-19 proc.), najniższej wartości eksportu od prawie 3 lat, inflacji przekraczającej 10 proc. po raz pierwszy od ponad roku i podobnego jak przed rokiem skoku zaawansowania planu deficytu budżetowego. Dodatkowo wcale nie można mieć pewności, czy RPP zakończyła już zaostrzanie polityki pieniężnej. Zagrożeniem dla krajowej hossy byłaby również korekta na rynkach zachodnich. Szczególnie fascynująca jest sytuacja w USA, gdzie "stara gospodarka" (DJIA) wchodzi w regularną bessę w zdroworozsądkowej reakcji na kolejne podwyżki stóp, natomiast nic sobie z polityki pieniężnej Fed nie robią amatorzy spekulacji na spółkach "nowej gospodarki", dla których wyceny kosmetyczne zmiany stóp są obojętne. Tu korektę mógłby wywołać dopiero jakiś bezpośredni zamach Fed na giełdę, w postaci np. podwyższenia stopy zabezpieczenia przy zakupach akcji ("margin requirement").