Zrobiło się trochę nerwowo. W znacznej mierze to ostatnie zachowanie Nasdaq pomogło w stworzeniu takiej atmosfery. Wydaje się, że podczas silnych wzrostów, z jakimi mamy do czynienia od kilku miesięcy, taka właśnie atmosfera nerwowości i chwilowych dotkliwych minikrachów jest nieodłącznym ich elementem. Jak dotychczas, pozbywanie się akcji w panice, w nadziei na większą korektę, raczej nie należało do dobrych pomysłów.Generalnie rzecz biorąc, podczas braku istotnych informacji z rynku wewnętrznego, wydaje się, że polska giełda będzie zachowywała się pod dyktando Nasdaq. Dopiero w piątek po południu GUS poda dane dotyczące produkcji przemysłowej w lutym. Warto wtedy zwrócić uwagę na wielkość produkcji budowlanej, szczególnie po ostatnich sygnałach ożywienia na rynku budownictwa mieszkaniowego. Czyżby miało ono oznaczać początek czegoś, na co wszyscy tak bardzo czekają, czyli boomu budowlanego? Mimo mojego bardzo optymistycznego nastawienia do branży teleinformatycznej, może warto również pomyśleć o paru spółkach budowlanych lub "okołobudowlanych" na "dopchanie portfela".Podsumowując, istotnie możemy wchodzić w pewien okres korekcyjny, determinowany raczej przez giełdy zachodnie, a nie jakieś wewnętrzne czynniki, niemniej jednak raczej zniechęcałbym do istotnej sprzedaży, a raczej zachęcałbym do akumulowania akcji.