Doczekaliśmy się wreszcie początku faktycznej korekty w segmencie high-tech. Jeżeli nie przerodzi się ona w panikę, co wydaje się mało prawdopodobne, nastąpi odświeżenie atmosfery, bez którego szanse na kolejną silną falę wzrostową były umiarkowane. O ile nie zostanie przełamany poziom 18,5 tys., to nie powinno się obecnych spadków cen rozpatrywać jako poważnego zagrożenia dla hossy. Oceniając ruchy rynku w ostatnich dniach trzeba poszukiwać przyczyn zniżki nie tylko w USA. Łącząc obraz giełdy z zachowaniem rynku międzybankowego wyraźnie widać, że niepokój ma źródła także w informacjach o zadłużeniu zagranicznych spółek oraz w pogłoskach o możliwości zamiany posady przez ministra finansów. Osoby związane z RPP starają się ostatnio umniejszać znaczenie informacji o zadłużeniu. Można więc odnieść wrażenie, że skala zagrożenia została dostrzeżona i Rada zaczęła działać w kierunku wyhamowania tej negatywnej tendencji. Realizacji tego celu dobrze służą takie wiadomości, jak ta o dużej emisji obligacji tylko dla rezydentów, czy czająca się między wierszami wypowiedzi członka RPP zapowiedź, że organ ten może zdecydować się na zmianę optyki z celu krótkoterminowego na średnioterminowy, czyli grożenie spekulantom walutowym obniżką stóp. Choć obecnie narastające napięcie będzie sprzyjać przez jakiś czas swobodzie wyboru nowych inwestycji po atrakcyjnych cenach, to moim zdaniem sytuacja ta może zostać częściowo rozładowana kilkoma przemyślanymi posunięciami RPP i przed wakacjami rynek ma duże szanse na to, by znów ostro ruszyć w górę.