Rynki zagraniczne
W ubiegłym tygodniu spadały notowania praktycznie na wszystkich liczących się rynkach. Wyraźnie na plus wyróżnił się tokijski Nikkei 225, który po prawie 2-proc. wzroście przekroczył 20 tys. pkt. Wartość indeksu jest najwyższa od czerwca 1997 r. Trwa wyprzedaż akcji spółek zaliczanych do "nowej ekonomii", czego efektem był spadek Nasdaq Composite o 7,9%.
AmerykaNa Wall Street, po dwóch tygodniach wzrostów, ostatnie sesje przyniosły korektę kursów. Dow Jones po spadku o 1,7% zamknął piątkowe notowania na poziomie 10 921,9 pkt. Sytuacja techniczna wskaźnika, szczególnie w krótkim terminie, jest korzystna i wskazuje na przewagę byków na rynku. Warto przede wszystkim zwrócić uwagę na rozszerzający się trójkąt budowany od maja 1999 r. Tego typu formacje zarówno w klasycznej analizie technicznej, jak i w teorii fal, jeśli występują w trendzie wzrostowym, to najczęściej blisko jego końca.Choć trudno wyznaczyć dokładnie, kiedy będzie koniec, można zaryzykować twierdzenie, że na Wall Street trwa powolny proces odwracania długoterminowej tendencji wzrostowej. Jednak w krótszej perspektywie nic chyba nie stoi na przeszkodzie, by Dow Jones po raz kolejny osiągnął górne ramię opisywanej formacji, znajdujące się obecnie w okolicach 12 tys. pkt. Realizacja takiego scenariusza będzie równoznaczna z rekordem wszech czasów tego wciąż najważniejszego indeksu na świecie. Istotne wsparcie, bez którego przełamania trwały spadek nie jest możliwy, znajduje się nieco poniżej 10 tys. pkt.Bardzo poprawnie prezentuje się drugi z amerykańskich indeksów reprezentujących "starą ekonomię" - S&P 500. Wprawdzie ostatnie pięć sesji przyniosło prawie 2-proc. spadek wartości wskaźnika (do 1 498,6 pkt.), ale podobnie jak w przypadku Dow Jonesa trend krótkoterminowy ma kierunek wzrostowy.Przewaga byków jest w tym przypadku nawet wyraźniejsza, bo indeks przed dwoma tygodniami osiągnął najwyższy poziom w historii - 1 527,5 pkt. Tym samym zrealizowany został zasięg wzrostu wynikający z wysokości kanału spadkowego, który wskaźnik opuścił w połowie marca, a ostatnie spadki należy traktować jako naturalną po szybkiej zwyżce korektę. Można spodziewać się, że w najbliższych tygodniach S&P osiągnie górne ramię kanału wzrostowego obejmującego całą hossę rozpoczętą w październiku 1998 r., znajdujące się w okolicach 1600 pkt.O wiele słabiej wypada w ostatnich tygodniach mierzący koniunkturę na amerykańskim rynku elektronicznym Nasdaq Composite. Jego wartość spadła o 7,9%, do 4572,8 pkt., a zamknięcie sesji czwartkowej (4457,9 pkt.) było najniższe od ponad miesiąca. Znacznie pogorszyła się sytuacja techniczna wskaźnika. Po spadku w połowie marca poniżej przyspieszonej linii trendu, w ubiegłym tygodniu indeks przełamał także linię właściwą.Jednak po przebiegu notowań piątkowych wyraźnie widać, że byki nie zamierzają poddać się bez walki. Po zniżce na początku sesji, kontrolę nad rynkiem przejął popyt, czego efektem jest niewielka biała świeca, z bardzo długim dolnym cieniem. Można zatem spodziewać się przynajmniej powstrzymania niekorzystnej dla posiadaczy akcji tendencji.EuropaSpadki nie ominęły także głównych giełd ze strefy euro. Najsilniej przeceniono akcje notowane na rynku we Frankfurcie, najmocniej obecnie związanym z Nasdaqiem. Prawie 3% zniżkował indeks FT-SE 100, a CAC-40 spadł tylko 1,2%.Choć deprecjacja notowań na giełdzie w Paryżu miała najmniejszą skalę, to jednak z punktu widzenia analizy technicznej była najbardziej destrukcyjna. Wykres CAC-40 znalazł się poniżej głównej linii trendu, która wyznaczała tempo wzrostu od października 1999 r. Może to być zapowiedzią zmniejszania dynamiki korzystnej tendencji lub początkiem większej korekty.Wydaje się, że przynajmniej w krótkim terminie na rynku w Paryżu należy spodziewać się trendu bocznego, dla którego górnym ograniczeniem powinien być poziom 6560 pkt., a dolnym 6200 pkt. Przełamanie oporu będzie oznaczać powrót do głównej tendencji i kolejne rekordy indeksu, natomiast spadek ponwsparcia będzie równoznaczny z zaostrzeniem korekty. CAC-40 zamknął sesję piątkową na poziomie 6286 pkt.Największą przewagę niedźwiedzie osiągnęły na niemieckim rynku akcji, czego efektem był 4,2-proc. spadek indeksu Xetra DAX (do 7599,4 pkt.). Można to uznać za potwierdzenie zmiany trendu krótkoterminowego ze wzrostowego na boczny. Pierwszym sygnałem słabnięcia byków był spadek Xetra DAX poniżej głównej linii trendu w połowie miesiąca. Wzrosty sprzed dwóch tygodni dotarły niemal dokładnie do przełamanego wsparcia, co pozwala interpretować je jako ruch powrotny, będący jednym z etapów zmiany tendencji. Przed pogłębieniem spadków indeks chroni poziom 7400 pkt., a opór wyznacza historyczne maksimum 8065 pkt.Prawie 3-proc. spadek indeksu FTSE 100 (do 6540 pkt.), nie zmienił sytuacji technicznej wskaźnika. W krótkim terminie przewagę mają byki, trend długoterminowy ma kierunek boczny. Najbliższy opór znajduje się na poziomie 6766 pkt., natomiast wsparcie można wyznaczyć w okolicach 6 tys. pkt.AzjaOdmienna koniunktura panowała na dwóch najważniejszych giełdach azjatyckich. W Tokio Nikkei 225 po prawie 2-proc. wzroście przekroczył 20 tys. pkt., a Hang Seng po spadku o 2,1 proc., zamknął notowania piątkowe na wysokości 17 406,5 pkt.Już dwukrotnie w tym roku Nikkei 225 usiłował przełamać granicę 20 tys. pkt., ale dopiero trzecie podejście zakończyło się sukcesem. Nie oznacza to, niestety, że korzystny dla posiadaczy akcji trend umocnił się, ponieważ wykres wskaźnika osiągnął górne ograniczenie kanału wzrostowego, w którym porusza się od pół roku. Formacja ta wydaje się mieć większe znaczenie niż przełamanie psychologicznej bariery 20 tys. pkt. Szczególnie że na dwóch ostatnich sesjach ubiegłego tygodnia, na wykresie świecowym pojawiła się formacja objęcia bessy, typowa dla początku spadków. Dlatego nie należy wykluczyć, że najbliższe notowania upłyną pod dyktando niedźwiedzi. Wsparcie, które powinno zatrzymać ewentualne spadki, znajduje się na wysokości 19 250 pkt. i jest wyznaczane przez główną linię trendu.Kłopoty z kontynuacją trendu wzrostowego ma Hang Seng, mierzący koniunkturę na giełdzie w Hongkongu. Wprawdzie od początku roku indeks już kilkakrotnie bił rekordy wszech czasów (ostatni w ubiegłym tygodniu - 18 301,7 pkt.), ale po każdej fali hossy, następuje dość silna korekta. Ostatnie spadki rozpoczęły się po dotarciu przez wykres indeksu do oporu poprowadzonego przez tegoroczne szczyty, który w połączeniu z przyspieszoną linią trendu wyznacza formację klina zwyżkującego.Zgodnie z analizą techniczną, formacja taka pojawia się na końcu hossy i zapowiada gwałtowny zwrot na rynku. O jej pełnym ukształtowaniu na wykresie Hang Seng będzie można mówić, jeśli zostanie przełamane wsparcie znajdujące się na wysokości 17 tys. pkt. Najistotniejszą barierę popytową stanowi główna linia trendu, przebiegająca na poziomie 14,5 tys. pkt.PodsumowanieNa rynkach światowych lepsze perspektywy wydają się mieć akcje spółek zaliczanych do "starej ekonomii". Dow Jones znajduje się w krótkoterminowym trendzie wzrostowym i nic nie wskazuje, żeby tendencja ta miała się zmienić. Dużo słabszy jest Nasdaq Composite, który spadł poniżej głównej linii trendu, a na jego wykresie ukształtował się nieduży podwójny szczyt. Na giełdę w Warszawie większy wpływ ma obecnie ten drugi indeks, dlatego, jeśli zniżka na amerykańskim rynku elektronicznym nie zostanie powstrzymana, należy liczyć się z kontynuacją spadków na krajowym parkiecie.
TOMASZ JÓŹWIK