Na początku był chaos ? przypomina slogan reklamowy jednego z portali. Zapewne zupełnie wbrew intencjom pomysłodawców ta stara teza doskonale ilustruje szopkę, na której kolejne wydanie skazują nas politycy.Na początku lat 90. rzeczywiście chaosu było nawet zdecydowanie za dużo. Potem z chaosu zaczęło rodzić się coś sensownego. Zanim jednak zdążyło się faktycznie urodzić, rewolucja pożarła własne dzieci i z owoców wzrostu gospodarczego korzyści polityczne zaczęli czerpać ci, którzy z rewolucją nie mieli wiele wspólnego. Powódź pomogła zmienić ekipę. Teraz zaś można żartować, że susza (sama w sobie mało zabawna) okazuje się impulsem do ewentualnych kolejnych rewolt.Jako akcjonariusz koncernu Polska SA żądam zwołania Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy, rozliczenia zarządu i rady nadzorczej ? napisałem w złości, po kilku dniach słuchania radia i śledzenia agencji, dla których tematem numer jeden był kolejny kryzys polityczny. Gest żałosny (bo wysłać wniosku nie ma komu), ale lepsze to, niż udawanie, że nic się nie dzieje. Bo dzieje się! Do licha. Płacimy podatki, wynajmujemy ludzi do zarządzania naszą wspólną spółką i ? po raz kolejny ? okazuje się, że wielu nie dorosło do funkcji, które sprawują. Prawa akcjonariusza (obywatela) i zdrowy rozsądek są niczym wobec partyjniactwa i kolesizmu. Politycy muszą znać miarę, by nie zamieniać państwa w teatr komedii. Bo inaczej mamy bałagan. I jeśli zgodzimy się, że na początku był chaos, to trzeba przyznać, że ? niestety ? niewiele się zmieniło. Tyle tylko że powstał chaos.pl.
Łukasz KWIECIEŃ