Skąd małe firmy biorą pieniądze?

W Japonii nieduże firmy płacą za kredyty tylko 2,5% rocznie. Jest to jednak około 5 razy więcej, niż wynosi oprocentowanie depozytów. W Polsce relacja ta jest znacznie korzystniejsza i waha się w granicach 1,5-2. Mimo to japońskie małe firmy mają znacznie łatwiejszy dostęp do pieniędzy.

? Po kryzysie gospodarczym sprzed 2 lat rząd w Tokio nareszcie zrozumiał, że gospodarce potrzebne są nie tylko wielkie korporacje, ale także małe i średnie firmy. Wcześniej nie było dla nich programów wsparcia ? powiedział PARKIETOWI Noriyuki Takahashi, główny ekonomista w National Life Finance Corp., podczas seminarium zorganizowanego przez nasze Ministerstwo Pracy i Japoński Instytut Pracy. Oba kraje poszukują skutecznych instrumentów wspierania niedużych przedsiębiorstw.W przypadku sektora małych firm, obie gospodarki są porównywalne. W Japonii jest 6,4 mln małych i średnich firm przy ok. 100 mln ludności. W Polsce mamy 2,5 raza mniej i firm, i ludności. Zatrudnienie w tym sektorze w obu krajach obejmuje 70% osób czynnych zawodowo, a jego udział w gospodarce przekracza 51%.W Japonii i w Polsce ? jak wynika z badań ? największą barierą powstawania i rozwoju tych przedsiębiorstw jest dostęp do kapitału. W Japonii kredyty dla małych firm są mniej więcej pięciokrotnie wyżej oprocentowane niż depozyty. W Polsce relacja ta jest znacznie korzystniejsza i wynosi 1,5?2. Japońskie małe firmy mają mimo to znacznie łatwiejszy dostęp do pieniędzy dzięki trzem instrumentom: systemowi poręczeń kredytowych, wyspecjalizowanej prywatnej organizacji kredytowej i rządowym agencjom, które przyznają kredyty uzależnione od ukończenia przez przedsiębiorców odpowiednich szkoleń. Powyższy system działa bardzo skutecznie ? odsetek złych kredytów wynosi tylko 2,5%. W polskich programach rozwoju sektora też wymienia się potrzebę stworzenia wyspecjalizowanej instytucji finansowej i konieczność rozwijania poręczeń. Pomysły te pozostają ? jak na razie ? w sferze planów.Z kolei Japończycy mogliby skorzystać z polskich doświadczeń CeTO, rynku, który w założeniu miał służyć pozyskiwaniu kapitału przez średnie, innowacyjne przedsiębiorstwa. Japoński rynek tego typu ? Mothers (matki) ? zaczął działać dopiero w grudniu 1999 r. W zamyśle rządu w Tokio ma on być jednym z kluczowych instrumentów wspierania innowacyjnych spółek z sektora małych firm. Na Mothers notowanych jest przeszło 20 firm, a do końca roku ma być ich ponad 100. N. Takahashi przyznał, że liczba ta jest mniejsza od spodziewanej, co jest ubocznym efektem załamania giełdy tokijskiej sprzed 2 lat.Wymogi informacyjne na giełdzie tokijskiej i na nowym rynku są tak samo wysokie, ale spółki z Mothers nie muszą legitymować się zyskami. ? Nowy rynek jest dla firm przyszłościowych, o podwyższonym ryzyku. Inwestorzy liczą w ich wypadku na wysoki zwrot z kapitału w dłuższym okresie. Takich specjalnych instrumentów, trochę innych dla starej i dla nowej ekonomii, dotąd nam brakowało. Były one za to w Stanach Zjednoczonych i przynosiły dobre rezultaty ? powiedział PARKIETOWI N. Takahashi.

BOGDA ŻUKOWSKA