Subiektywna ocena sytuacji 23.06.?30.06.2000 r.

Polski rynek czeka na wyraźny impuls, który powinien pojawić się w najbliższych dniach, kiedy wystąpią wszystkie oczekiwane zdarzenia: posiedzenie Fed, koniec oferty PKN, dane dotyczące deficytu obrotów bieżących oraz przedstawienie rządowego projektu budżetu. Zagrożeniem może być m.in. nieobliczalna Wall Street, gdzie oczekiwanie na decyzje Fed nie polepsza sytuacji.

Można stwierdzić, że Wall Street realizuje inny scenariusz, niż miało to zwykle miejsce przed poprzednimi posiedzeniami Fed. Najczęściej akcje zaczynały wtedy rosnąć kilka dni przed posiedzeniem, żeby potem, po podwyżce stóp, rosnąć jeszcze tego dnia (czasem następnego), a potem spadać. Teraz jest inaczej. Tylko Nasdaq trzymał się znakomicie do czwartku, choć i tam obawy w końcu przeważyły. Środowe komentarze niektórych prezesów banków, mówiące o tym, że Fed chyba jednak podwyższy o 25 pkt. stopy procentowe, spowodowały chęć wycofania zysków i spadki Nasdaq. Jest to zresztą dość zabawna historia. Całymi miesiącami mówiono, że nowa gospodarka jest bardziej odporna na podwyżkę. Teraz, kiedy powstały wątpliwości co do decyzji Fed, uzasadnieniem dla spadku na Nasdaq jest... możliwa podwyżka stóp. Z logiką to nie ma wiele wspólnego, ale to przecież giełda.W tej sytuacji chyba nie można spodziewać się po rynku amerykańskim siły i wiary we wzrosty. Dopiero posiedzenie Fed wyjaśni, czy będzie letnia hossa, czy nie.Lepsza podwyżkaSą właściwie dwie możliwości zachowania Fed. Podwyżka o 25 pkt. i neutralne nastawienie do przyszłości (przypominam, że tak np. uważa J. Bollinger) lub pozostawienie stóp bez zmian, ale wtedy zapewne ostrzeżenie o możliwych dalszych podwyżkach. Uważam, że bardziej prawdopodobna i dla giełdy lepsza będzie pierwsza możliwość. Wtedy, zakładając brak negatywnych informacji o zyskach spółek za II kwartał, jest możliwe rozpoczęcie letniej hossy. Szczególnie prawdopodobne jest to w sytuacji, kiedy indeksy nie rosły (spadały) przed posiedzeniem. Nie jest to jednak takie proste (jak zwykle na giełdzie), gdyż sytuacja, jeśli chodzi o inflację, skomplikowała się znacznie. OPEC 21 czerwca zadecydował co prawda o podwyżce wydobycia o 700 tys. baryłek, ale analitycy stwierdzili, że ta decyzja sankcjonuje jedynie stan faktyczny. Państwa ? członkowie OPEC ? wydobywały podobno i tak więcej ropy, niż wskazywałyby zalecenia OPEC i ostatnia decyzja jedynie zatwierdziła te poziomy. Ropy więcej nie będzie, a jej cena znowu rośnie. Warto spojrzeć na wykres ceny, gdzie widać wyraźnie wybicie w górę z krótkoterminowego trendu horyzontalnego. Zakres wzrostu to minimum 32 USD, a jeśli poważnie brać wybicie z flagi, to (aż boję się pisać) ? 40 USD. Równie źle wygląda indeks towarów (CRB), który wybił się w górę z trójkąta (proporca), co zapowiada wzrost o dalszych 7%.Trudno o optymizmGdyby poważnie traktować te sygnały byłaby to zapowiedź znacznej przeceny indeksów giełdowych. Czy przed tą przeceną będzie jeszcze letnia hossa? Zależy to wyłącznie od wyników spółek za II kwartał i od następnych danych makro. W tym tygodniu będzie ich sporo, a najważniejsze w piątek (dochody i wydatki osobiste). Odpowiedzi, jak zwykle, trzeba szukać również w analizie technicznej. DJIA nie dał sobie rady z oporem na poziomie 10 800 pkt. i nieubłaganie dąży do wsparcia na 10 250 pkt., rysując po drodze trójkąt prostokątny, który może być fragmentem dużej formacji RGR. Przebicie 10 250 pkt. byłoby bardzo złym znakiem i sugerowałoby spadek o dalszy 1000 pkt. Dopiero wyjście indeksu powyżej 10 800 pkt. dałoby hossę. Bardzo niepokojącym znakiem jest odbicie się średniej 50-sesyjnej od 200-sesyjnej i jej południowy kierunek. Taka sytuacja bardzo utrudnia optymistyczne podejście do rynku amerykańskiego. Z tego obrazu wynikałoby, że hossy letniej nie będzie, a jedyne na co można liczyć, to bardzo ograniczony ruch w kierunku 10 800 pkt.Niepewny NasdaqNasdaq wyglądał znakomicie do środy. Wybił się w górę z krótkoterminowego horyzontu (350?3900 pkt.) i przebił poziom 4000 pkt. To sugerowało dalszy ruch do 4500 pkt. Jednak już we czwartek nastąpiło gwałtowne przebudzenie i duży spadek pogłębiony w piątek. Została utworzona formacja objęcia bessy (czwartek), potwierdzona w piątek. W tym momencie też nie sposób przewidzieć co dalej. Jak pisałem tydzień temu, jednym z wariantów był wzrost tylko do 4000 pkt. Został wykonany. Dalej sprawa jest znów otwarta. Zdecydowanie negatywnym sygnałem byłoby przebicie przez Nasdaq 3750 pkt., sygnałem zaś, że ruch będzie w kierunku północnym ? przebicie 4100 pkt. i zanegowanie formacji objęcia bessy.Tak więc sytuacja jest mocno skomplikowana. Z punktu widzenia fundamentów, letniej hossy nie powinno być, ale każdy lubi zarabiać, a cykliczność giełdy amerykańskiej najczęściej się sprawdza. Nie można więc wykluczyć, że taka hossa wystąpi. Kluczem do niej są decyzje Fed i wyniki spółek giełdowych. Warto w tej sytuacji obserwować kluczowe poziomy wsparcia i oporu, żeby wydedukować, dokąd rynek pójdzie. W sytuacji takiej sprzeczności fundamenty-cykliczność to chyba jedyne pewne sygnały. Trzeba pamiętać również, że przed USA bardzo długi weekend (święto państwowe 4 lipca), co może prowokować do wyprzedaży pod koniec tygodnia.Mogłoby się wydawać, że na warszawskiej giełdzie w ostatnim tygodniu nic się nie działo. Myślę, że nic bardziej błędnego. Postępująca akumulacja zaczęła, w przypadku niektórych walorów, wyraźnie przyśpieszać. Popyt zaczął kupować delikatnie ?od góry? lub w punkt. Szczególny optymizm było widać na kontraktach na WIG20, gdzie baza była zawsze dodatnia i to w granicach 20-30 pkt. Siłę rynku było widać zarówno w środę, kiedy Euroland bardzo spadał, jak i w piątek, kiedy prawie nie zareagował po dużym spadku na Wall Street. Rynek czeka na impuls. Taki impuls powinien pojawić się w najbliższych dniach, kiedy wystąpią wszystkie oczekiwane zdarzenia: posiedzenie Fed, koniec oferty PKN, dane dotyczące deficytu obrotów bieżących, który (sądząc po dynamice produkcji i danych z GUS) powinien być lepszy, niż miesiąc temu oraz rządowy projekt budżetu. Wstępem do takiego obrotu sprawy były już sesje środowa i piątkowa. Po prostu niektórzy inwestorzy starają się wyprzedzić peleton.Zagrożeniem Fed i PKNZagrożenia dla rodzącego się wzrostu mogą być trzy. Pierwsze, to nieobliczalna Wall Street, gdzie nigdy nie wiadomo, jaka spółka znowu zasmuci wynikami, a oczekiwanie na Fed nie polepsza sytuacji. Drugie, to oferta PKN. Nie, nie pomyliłem się. Po prostu większość zakłada, że będzie to sukces, olbrzymia nadsubskrybcja itp. itd., a ja wcale nie jestem tego pewien. Jak wieści z POK-ów niosą, wcale nie ma dużego zainteresowania inwestorów indywidualnych, którzy nie bardzo rozumieją, dlaczego mają dawać pieniądze w wysokości większej czy równej, jak na giełdzie. Oczywiście, mogą wszystko wziąć instytucje, nawet podszywając się pod indywidualnych inwestorów. Obawiam się jednak o udział zagranicy. Skoro dla większości obowiązuje niedoważanie naszego kraju w portfelu inwestycyjnym, to czy rzeczywiście będą chcieli kupić tę emisję? Brak redukcji lub mała jej skala byłaby fatalną informacją dla rynku, który spodziewa się powrotu środków z nadsubskrybcji. Nie twierdzę, że tak będzie, ale uważam to za znaczne zagrożenie. Trzecie, ale nie bezpośrednie zagrożenie, to projekt budżetu. Teoretycznie jest możliwe, że będzie to budżet z deficytem powyżej 2%, co powinno sprowokować kryzys walutowy. Niedoszacowanie inflacji i kursu złotego (o tym mówił 2 tygodnie temu B. Grabowski), musi zwiększyć deficyt. Po prostu, poprzedni budżet nie był w chwili uchwalania budżetem realnym, ale wirtualnym (już wtedy mówił o tym prof. M. Belka). Olbrzymie pieniądze będą musiały pójść na wydatki stałe, zwiększone przez zaniżenie wskaźników w budżecie na ten rok. Najpoważniejsze będą dopłaty do emerytur. Tych wydatków nie da się uniknąć. Jednak utrzymanie deficytu poniżej 2%, w tych warunkach wymagałoby zmniejszenia wydatków na inne sfery budżetowe (nauka, zdrowie, bezpieczeństwo) nawet o 10-20%. Co to znaczyłoby w skali społecznej, nie chcę nawet pisać. A następny rok jest rokiem wyborczym. Myślę jednak, że rząd będzie chciał pokazać się z jak najlepszej strony (nie społeczeństwu, a zagranicy) więc deficyt w projekcie budżetu będzie przyzwoity. Rząd nic nie ryzykuje, bo projekt i tak zapewne nie przejdzie przez Sejm, ale to jeszcze zajmie dużo czasu. Chwilowo zagrożenie jest więc niewielkie.Giełda gotowa do startuWIG wybił się w górę z proporczyka, który jest jednocześnie prawym ramieniem odwróconej formacji RGR. Dokładnie tak samo (to się rzadko zdarza) wygląda sytuacja na nieważonym indeksie cenowym, na WIG20 i na kontraktach na WIG20. To pierwsze sygnały zmuszające do zajęcia pozycji. Ostatecznym sygnałem byłoby przebicie poziomów 20 200 pkt. dla WIG, 2115 dla kontraktów i samego WIG20. Taki obrót sprawy powinien dać wzrost indeksów rzędu 10?15%. Problemem jest tylko to, że wszyscy to widzą i nie ukrywam, że nie podoba mi się to wcale. Jeśli widzą to muszą mieć akcje. Kto będzie je więc kupował? Tłum? Jeśli tak, to będzie to bardzo krótki i gwałtowny ruch. Być może nie będzie to wcale fala B, tylko po prostu krótka i gwałtowna fala 5. To zdecydowanie lepiej pasowałoby do obrazu sytuacji z punktu widzenia teorii Elliotta.Co będzie siłą napędową hossy (o ile wystąpi)? Oczywiście sektor TMT. Na niektórych spółkach już widać mocne kupno (Softbank, Prokom). Jeśli ruch się zacznie, to dołączą z pewnością następne. Prokom ma po drodze kilka oporów, ale otworzył obiecujące okno hossy, zamknął okno bessy i tylko pokonanie 240 zł dzieli go od ataku na 285 zł. Jeszcze lepiej wygląda Softbank. Tam opór został już pokonany, a z klasycznej formacji podwójnego dna wynika zakres wzrostu do minimum 270 zł. Gorzej wygląda Agora (akcje pracownicze?), która ciągle przechodzi w dogrywce ?na kupi?, a w notowaniach ciągłych jest tańsza, co wygląda na dystrybucję. To może się zmienić z dnia na dzień, widać tam bowiem klasyczny proporczyk zachęcający do wzrostów. ComputerLand już zaczął wybicie z proporca, przebijając się przez linię krótkoterminowego trendu spadkowego. Najbardziej niewyraźna jest sytuacja Optimusa. tutaj sygnałem zakupu byłoby zdecydowane przebicie 190 zł, a przebicie 230 zł mogłoby dać w efekcie wzrost nawet do 290 zł. Tym razem podobnie wygląda kurs TP SA ? wybicie z formacji flagi powinno dać w rezultacie wzrost do minimum 36 zł. Zdecydowanie najgorzej z tego towarzystwa wygląda Elektrim. Tutaj nie działają żadne dobre informacje: ani możliwość ugody z DT, ani zmniejszenie ilości akcji nowej emisji, ani ewentualna cena nowych akcji (65 zł). Wygląda tak, jakby ktoś go specjalnie spychał w dół. Przebił wsparcie na 51 zł (na ciągłych), zamknął okno hossy i otworzył bessy. Jedynym ratunkiem jest bardzo szybki powrót kursu powyżej 51 zł, co mogłoby dać w efekcie prowzrostową formację gwiazdy porannej. Bardzo ciekawą spółką z mniejszych jest ComArch, który też wybija się z trójkąta (chociaż można również powiedzieć, że wychodzi bokiem) ? jednak mała podaż i bardzo mocne wsparcie w okolicach 180 zł pozwalają oczekiwać bardzo dynamicznego ruchu w przypadku wzrostu sektora TMT.Omówiłem jedynie sygnały zakupu, jako nieco bardziej prawdopodobne. Z wykresów można odczytać gdzie są sygnały sprzedaży, gdyby letniej hossy jednak nie było. W podsumowaniu można powiedzieć, że ogólne przekonanie rynku do wzrostu ma szansę się sprawdzić, jeśli rynki zagraniczne nie ruszą zgodnie na południe, a to zależy przede wszystkim od Fed i od wyników spółek w USA. Nasz rynek jest gotów do startu.

Piotr Kuczyńskiwww.analizy.pl