Faksem z Gdańska

Dwa światowe bieguny w tym tygodniu to Sydney, czyli globalny sport, oraz Praga, czyli globalne pieniądze. Olimpiada to oczywiście też pieniądze, tyle że na zapleczu sportowych zmagań. W Pradze pieniądze są na pierwszym planie ? na spotkaniu Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz ich klienteli ze wszystkich kontynentów. Ale wyczuwa się, że międzynarodowa finansjera nie jest dzisiaj tak pewna swych racji, jak na początku dekady lat 90., kiedy socjalizm zawalił się z hukiem i perspektywa wolnorynkowego ładu w skali światowej wydawała się niczym nie zmącona. Od tego czasu zdarzyło się kilka finansowych kryzysów, o które oskarża się nie tylko błędy polityki gospodarczej, ale także nadmierną mobilność kapitału spekulacyjnego. Kraje biedne stały się jeszcze biedniejsze i nie są w stanie obsłużyć swego zadłużenia. Ortodoksyjne recepty nie zadziałały w Rosji, a najszybciej rozwijają się Chiny, które nie słuchają zagranicznych podpowiedzi i idą własną drogą. Owa zachwiana pewność własnych racji zdaje się być bardziej dokuczliwa, aniżeli manifestacje przeciwników globalizacji, jakich areną miała być Praga. Bestsellerem stały się mapki pokazujące kalendarz i trasy spodziewanych pochodów, legalnych i nielegalnych. Z dużej chmury mały deszcz. Demonstrantów jest na razie mniej niż policjantów, ściągniętych z całego kraju. Wewnętrzny niepokój uczestników zlotu jest za to większy. Od początku tematem jest słabość euro i wspólna interwencja w obronie europejskiej waluty. Przesądzona wydaje się inicjatywa oddłużenia krajów najuboższych, uzgodniona dla świętego spokoju podczas lipcowego spotkania G7 na Okinawie. Potwierdzenie tegoż w Pradze miało rozbroić orędowników biednego Południa i przeciwników globalizacji. Globalizacja nie jest już traktowana jako samoistna recepta, rozwiązująca wszelkie problemy, lecz jako obiektywna tendencja, która niesie pewne szanse, ale też rodzi poważne zagrożenia. Odnosi się wrażenie, iż takie pozycje (tłumaczone już na język polski), jak ?Przyszłość kapitalizmu? Thurowa czy ?Pułapka globalizacji? Martina i Schumanna stały się lekturą wspólną, inspirującą poczynania manifestantów w Pradze, ale też braną pod uwagę przez uczestników konferencji Banku Światowego i MFW. Globalizacja bowiem jest autentycznym wyzwaniem dla słabszych uczestników gry z Południa oraz nowych uczestników światowego rynku z postkomunistycznej Europy. Pierwsza grupa krajów obawia się, iż nie sprosta wyzwaniom i chciałaby międzynarodowego odpowiednika ?welfare state? ? co w latach 70. nazywało się Nowym Międzynarodowym Ładem Ekonomicznym, a dzisiaj ogranicza się do skromniejszego żądania przywilejów handlowych i redukcji długów. Druga, postkomunistyczna grupa krajów, aspirująca do Unii Europejskiej, wie, że nie może obrażać się na globalizację i dlatego nie jest tematem rozmów w Pradze. Pomimo że nie okrzepły jeszcze nasze instytucje, musimy sprostać regułom wolnej konkurencji ? bez powtórki z Planu Marshalla.

JANUSZ LEWANDOWSKI