Biura i domy maklerskie powinno dzielić się na dobre i na złe, a nie na polskie i zagraniczne, to jeden z wniosków dyskusji, której organizatorem były Fundacja Rozwoju Rachunkowości oraz KPWiG, a patronem medialnym m.in. Gazeta Giełdy PARKIET.Na całym świecie rynek kapitałowy niezmiennie pozostaje miejscem łączenia potrzeb inwestorów, czyli tych, którzy posiadają nadwyżki kapitału, z tymi, którzy mają pomysł na jego wykorzystanie i chcą go pozyskać, czyli emitentami. W ten sposób obie strony przyczyniają się do generowania wzrostu gospodarczego, a pomagają im w tym profesjonalni pośrednicy, czyli biura i domy maklerskie. Jednakże, według Tomasza Adamskiego, byłego prezesa CDM Pekao SA, polski rynek od lat zachowuje swój specyficzny charakter. ? Około 40% obrotów to handel detaliczny. Taka sytuacja jest unikalna chyba nawet w skali całego świata. Ludzie, którzy generują te obroty, potrzebują miejsca, w którym zostaną szybko i profesjonalnie obsłużeni przez swojego maklera ? tłumaczy T. Adamski.W konsekwencji oznacza to, iż w największym stopniu do zwiększania wartości biura jako przedsiębiorstwa przyczyniają się tak zwane siły sprzedaży, a nie zaplecze brokera. Z opinią taką zgadza się Justyn Konieczny, dyrektor WBK Poznań. ? Wartość dodaną jeszcze długo tworzyć będą ludzie, a nie nawet najlepsze maszyny ? ocenia dyr. Konieczny. Z kolei zdaniem Jarosława Kozłowskiego, wiceprzewodniczącego KPWiG, sytuacja zacznie się zmieniać po upowszechnieniu się zastoso-wania podpisu elektronicznego, który ułatwi działanie w internecie. ? W przyszłości zapewne zaczną pojawiać się elektroniczne prospekty emisyjne, a coraz popularniejsze stanie się przeprowadzanie ofert za pośrednictwem sieci ? przewiduje J. Kozłowski.Uczestnicy dyskusji zgodzili się, iż zmiany na polskim rynku kapitałowym zostaną znacznie przyspieszone po wejściu Polski do struktur europejskich, gdzie powszechnie obowiązuje zasada jednego paszportu. Oznacza ona, iż podmiot posiadający stosowne zezwolenie ?swojej? krajowej komisji papierów wartościowych będzie mógł prowadzić działalność na terenie całej Unii. ? W praktyce oznacza to, iż polskie biura maklerskie będą mogły swobodnie działać w Europie, a europejskie będą konkurować w Polsce ? wyjaśnia Justyn Konieczny. Niewątpliwie wywoła to konfrontację dwóch metod prowadzenia działalności maklerskiej, zwłaszcza w biurach należących do działających na skalę międzynarodową grup finansowych. Trzeba będzie bowiem rozstrzygnąć spór, czy lepiej dokonać wyraźnego podziału na brokerkę i działalność bankową, czy też ? wzorem np. Francji i Włoch ? prowadzić to w ramach jednego okienka w oddziale.W Polsce problem ten już wystąpił przy okazji wyznaczania strategii działania CDM Pekao SA. ? Istnieją trzy kanały dystrybucji usług maklerskich: POK, telefon i internet. Natomiast okienko bankowe może być tylko uzupełnieniem tych kanałów i przynajmniej w najbliższym czasie nie zastąpi tradycyjnych metod ? mówi Tomasz Adamski. Ponadto, zwłaszcza po wprowadzeniu nowego systemu giełdowego Warset, a wraz z nim i nowych zleceń, inwestor jeszcze bardziej potrzebować będzie pomocy fachowego pracownika biura maklerskiego. Pracownik banku, nawet po przeszkoleniu, zawsze będzie bardziej skłonny do zachęcania do zaangażowania kapitału w typowe produkty bankowe (rachunki oszczędnościowe, depozyty) niż do namawiania do zainwestowania w akcje czy obligacje.Stopniowo położenie brokerów zmieni także internet, jednak wszyscy uczestnicy dyskusji są zgodni, że tak jak telewizja nie wyparła radia, tak możliwość składania zleceń za pomocą sieci nie spowoduje upadku tradycyjnych form dokonywania operacji na rynku kapitałowym. Wydaje się jednak, iż boom na usługi internetowe trochę już osłabł. Wszyscy ci klienci, którzy szybko przyzwyczajają się do nowości, już przestawili się na najnowsze formy inwestowania i teraz rynek spodziewa się wolniejszego przyrostu liczby rachunków, choć proces ten będzie postępował nieustannie.

Adam [email protected]