Stratę, wynoszącą przeszło 17 proc., osiągnął też najbezpieczniejszy z subfunduszy SFIO, zarządzanych przez Superfund TFI. Strategia umiarkowana dała wynik minus 21 proc. Takie stopy zwrotu zostały wypracowane w okresie od 14 lutego (ostatnia wycena przed załamaniem na światowych giełdach) do 7 marca. Dla porównania, polskie fundusze akcji potraciły w tym czasie od 4 do nieco ponad 9 proc.
Jednostki Superfund wyceniane są raz w tygodniu. Ostatnie wartości, z czwartku, 14 marca, są już wyraźnie wyższe niż tydzień wcześniej. Najbardziej agresywny subfundusz zyskał 5,4 proc., a najbezpieczniejszy 2,6 proc. (stopy krajowych funduszy akcji w tym czasie wyniosły od minus 1 proc. do plus 3,8 proc.).
Załamanie na giełdach
- Na przełomie lutego i marca na światowych giełdach doszło do gwałtownego załamania koniunktury. Oliwy do ognia dolała wypowiedź byłego szefa Fed Alana Greenspana o groźbie recesji w amerykańskiej gospodarce - mówi Maksymilian Łochowski, zarządzający z Superfund TFI. Jak wyjaśnia, fundusze austriackiego Superfund, do których ostatecznie trafiają pieniądze wpłacone do polskich subfunduszy, inwestują na międzynarodowych rynkach w kontrakty terminowe na indeksy giełdowe, krótkoterminowe stopy procentowe, waluty oraz metale, surowce energetyczne czy płody rolne.
Według zarządzającego, straty między 7 lutego a 14 marca przyniosły przede wszystkim inwestycje w trzech pierwszych segmentach. Przepływ aktywów w kierunku relatywnie bezpiecznych instrumentów przełożył się na gwałtowny wzrost notowań kontraktów na obligacje i krótkoterminowe stopy procentowe.