Komisja regulująca chiński rynek kapitałowy zdecydowała, że spółki, które pozyskały pieniądze z emisji akcji, nie będą mogły bezpośrednio ani pośrednio lokować ich w akcje, instrumenty pochodne ani obligacje.
Władze boją się
o drobnych graczy
Jest to kolejne z serii posunięć, mających trochę ostudzić gorączkę na chińskim rynku kapitałowym. Spekulacje dotyczące takich ograniczeń pod koniec lutego posłały główny indeks giełdy w Szanghaju w dół o ponad 9 proc. i zapoczątkowały przecenę na innych rynkach na świecie. Wczoraj obyło się bez większych strat: chińskie indeksy wzrosły nawet o ok. 0,5 proc., a rynki światowe zanotowały tylko niewielką przecenę.
W ciągu roku chińskie firmy zebrały z rynku pierwotnego równowartość 24,4 miliarda dolarów. Część z tych pieniędzy mogła z powrotem trafić na giełdę, walnie przyczyniając się do wywindowania głównych chińskich indeksów o ponad 100 proc. Władze chcą ukrócić falę spekulacji, poza rynkiem akcji dotyczącą też nieruchomości, ponieważ obawiają się, że w momencie załamania koniunktury ucierpią przede wszystkim drobni inwestorzy, ryzykujący często dorobkiem całego życia. W minioną niedzielę poinformowały o podniesieniu stóp procentowych o 27 pb., do 6,39 proc. Windują też poziom rezerw obowiązkowych od depozytów, co ogranicza możliwości pożyczkowe banków.