"Jastrzębi" komunikat po zakończonym w środę posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej praktycznie nie zmienił oczekiwań rynku dotyczących podwyżek stóp procentowych. Tyle wynika przynajmniej z kwotowań FRA (forward rate agreements) - kontraktów terminowych na stopy procentowe. Inwestorzy spodziewają się, że w ciągu najbliższych sześciu miesięcy podstawowa stopa procentowa wzrośnie z 4 do 4,5 proc. Ich zdaniem, przez kolejne pół roku podwyżki stóp raczej nam nie grożą. Czy rynek ma rację?
Psychologia stóp
Zdaniem analityków - tak. Według Jacka Kotłowskiego, ekonomisty BRE Banku, w tym roku będziemy mieli do czynienia z dwiema podwyżkami stóp. - Pierwsza nastąpi w kwietniu. Termin drugiej będzie zależał od sytuacji w gospodarce. Prawdopodobnie dojdzie do niej jesienią - powiedział Kotłowski.
Wśród ekonomistów jest to w tej chwili niemal powszechny pogląd. Specjaliści zajmujący się analizowaniem poczynań banku centralnego zwracają jednak uwagę, że spodziewanych w tym roku podwyżek stóp nie należy traktować jako próby schładzania popytu, a jedynie jako sygnał psychologiczny. - W ten sposób rada będzie dbała o swoją wiarygodność - stwierdził Marcin Mróz z Fortis Bank Polska.
Niektórzy specjaliści są zdania, że źródłem "wyprzedzających" podwyżek stóp procentowych będzie obawa RPP, że co prawda dziś inflacja jest niska (według ostatnich danych było to 1,9 proc. w skali roku, tymczasem celem RPP jest roczny wzrost cen wynoszący 2,5 proc.), ale w najmniej oczekiwanym momencie może gwałtownie wzrosnąć. Podobnie było z inwestycjami, których wzrostu spodziewano się już od kilku lat. Tymczasem zaczęły one rosnąć dopiero w ub.r., ale za to od razu bardzo szybko.