Duża część ostatnich publikacji prasowych zaczynała się od zdania: Nagrywanie ludzi bez ich wiedzy i zgody to czynność hańbiąca, ale czasem konieczna, bo taśmy ujawniły rzeczy przerażające. Zacznę podobnie: Żarty z nazwisk nie są żartami wyrafinowanymi, ale czasem aż same się narzucają.
Przez cały tydzień trwała rywalizacja, kto lepiej przyrządzi i poda potrawę z klusek, czyli tzw. pakietu Romana Kluski, twórcy Optimusa. Poniżej podaję przepisy, które udało mi się wynotować podczas prezentacji przygotowywanych dań.
Kluski kładzione a la fiskus. Weź porcję klusek ugotowanych i doprawionych wcześniej przez dobrego kucharza, zjedz omastę i skwareczki, wybierz mak i masełko. Jeśli coś zostanie, możesz zaprosić koleżanki i kolegów z urzędu skarbowego. Na koniec możesz jeszcze zarzucić kucharzowi, że zepsuł potrawę, bo nie stosował się do przepisu.
Kluski rządowe I. Kup porcję mrożonych klusek w supermarkecie (pamiętaj, żeby nie kupować w niedzielę, bo to może rozdrażnić koalicjanta!), zagotuj wodę, wsyp kluski, dodaj soli i podaj jako własne. Podczas degustacji możesz zwrócić uwagę na łatwość i szybkość przygotowywania potrawy.
Kluski po eseldowsku. Nie robiłeś nigdy klusek? W ogóle się tym nie przejmuj. Musisz tylko jak najgłośniej krzyczeć, że kluski rządowe zostały przygotowane według przepisu, który dostałeś przed laty w spadku po babci, tylko nie miałeś czasu, żeby go wypróbować, bo ktoś ci go ukradł. Teraz wiesz już kto.