Publikacja marcowej inflacja była bezsprzecznie najbardziej wyczekiwanym wydarzeniem tego tygodnia. Wcześniejsze prognozy Ministerstwa Finansów, które do tej pory było nieomal bezbłędne w szacowaniu inflacji, mówiły o 2,4-proc. wzroście cen w skali roku - czyli tylko o 0,1 pkt proc. niższego od środka celu inflacyjnego NBP. Bliskość tego celu była głównym argumentem zwolenników natychmiastowego zacieśnienia polityki monetarnej przez RPP. Tym samym po publikacji przez GUS inflacji na poziomie 2,5 proc. rynek przesądził o losach podwyżki stóp o 25 pkt bazowych już na kwietniowym posiedzeniu. Zmiana oczekiwań scenariusza dotyczącego oficjalnych kosztów pieniądza nie była duża, jednak wystarczająca, aby zmienić poziom i kształt krzywej dochodowości. W porównaniu z czwartkowym zamknięciem dochodowość wzrosła o 2-5 pkt bazowych. Dodatkowo osłabienie rynków bazowych po publikacji wyższego niż oczekiwano cenowego komponentu indeksu zaufania Uniwersytetu Michigan (wzrost przewidywanej inflacji na koniec roku do 3,3 proc.) spowodowało dodatkowe "wystromienie" krzywej dochodowości o 2-3 pkt bazowe między sektorem 2 i 10 lat.