Cena ropy naftowej systematycznie spada od minionego piątku, kiedy na londyńskiej giełdzie za baryłkę gatunku Brent płacono najwięcej od 1 września ub.r. Na nowojorskiej Mercantile Exchange ropa też taniała od początku tygodnia, a jej cena jest tam obecnie o ponad 3 USD niższa niż w Londynie. Europejski rynek okazał się bowiem bardziej wrażliwy na niepokojące wiadomości z Iranu niż amerykański.
Wczoraj cena ropy obniżyła się w USA przede wszystkim dlatego, że cotygodniowy raport Departamentu Energetyki pokazał, że wzrosły zapasy tego surowca w Cushing w stanie Oklahoma, gdzie dostarczana jest ropa będąca przedmiotem obrotu w Nowym Jorku. Zapasy te wzrosły do 28 mln baryłek, co jest ich najwyższym poziomem od trzech lat. Ogólnokrajowe zapasy ropy w Stanach Zjednoczonych spadły w minionym tygodniu o 994 tys. baryłek, czyli o 0,3 proc., do 332,4 mln baryłek. Analitycy spodziewali się wzrostu zapasów o 0,65 mln baryłek. Nastroje na rynku uspokoiły się jednak w wyniku przekonania, że spadek rezerw był skutkiem zwiększenia produkcji przez amerykańskie rafinerie przygotowujące się już pełną parą do letniego sezonu urlopowego.
W Londynie ropa staniała również dlatego, że nigeryjski minister energetyki zapowiedział wznowienie w przyszłym miesiącu dostaw z zachodniej części kraju, wstrzymanych przed rokiem w wyniku zamieszek.
Za baryłkę ropy Brent z dostawą w maju na londyńskiej giełdzie terminowej ICE płacono wczoraj pod koniec notowań 65,4 USD, o 52 centy mniej niż na wtorkowym zamknięciu. Przed tygodniem na zamknięciu sesji baryłka kosztowała 67,8 USD.