Niezwykłą cechą mojej osoby jest to, że wstaję codziennie o godzinie czwartej nad ranem. Moi klienci, którzy otrzymują e-maile z tą godziną wysłania wiadomości, pytają mnie, czy mam problemy ze snem. Kiedy tłumaczę im, że to nie jest wyjątkowa sytuacja i że codziennie zaczynam pracę o czwartej rano, otwierają szeroko oczy ze zdziwienia.

Klienci i przyjaciele podziwiają mnie za to, ale muszę dodać, że nie ma w tym absolutnie niczego ponad ludzkie siły. To tylko kwestia dyscypliny i regularności. Sypiam pięć godzin na dobę, to mi wystarcza. Ten tryb życia ma jednak dwa mankamenty. Pierwszym jest to, że po godzinie dwudziestej trzeciej moja głowa przechyla się jakby w stronę łóżka, dlatego też nie nadaję się na imprezy, które przekraczają fatalny próg północy. Po dwudziestej czwartej w towarzystwie tracę kompletnie swój blask i czuję się nieswój, jakbym był nagle ubrany w piżamę.

Drugim mankamentem jest to, że w ciągu dnia nie mogę się nudzić. Wstyd się przyznać, ale podczas rozmów z ludźmi - gdy czuję znudzenie - prawie zasypiam. Brak polotu w rozmowie usypia mnie. W związku z tym mobilizuję się, aby kontakt z drugą osobą był zawsze żywy, twórczy i miał właściwe tempo. W ten sposób mój dzień jest pełen wrażeń. Wrażeń, które zabieram ze sobą do snu.

Rano, kiedy wstaję, podoba mi się świeżość umysłu. Głównie piszę, przypominając sobie rozmowy z moimi klientami. Najciekawsze wymiany zdań kolekcjonuję jak skarby. Często właśnie dopiero kiedy piszę o czym była mowa, rozumiem tajemnice natury ludzkiej. Czuję, że robię postępy, jakby razem ze świtem świat stawał się coraz jaśniejszy. Jest cicho. A dochodzą do mnie głosy wyroczni, która podpowiada mi, co w nadchodzącym dniu może się wydarzyć. Co rano doświadczam tego poczucia siły. Dopiero ostatnio zrozumiałem, że dojrzewanie postępuje najszybciej właśnie rano. Zresztą po francusku słowa "dojrzałość" (maturité) i "rano" (matin) mają ten sam rdzeń. Ranek, który oczyszcza umysł, najbardziej rozwija. Im wcześniej się wstaje, tym bardziej umysł korzysta z idealnych warunków ciszy i radości całej natury. Wniosek nasuwa się sam: kto wcześnie rano ziewa, najbardziej dojrzewa.