Rozpiętość wczorajszej sesji mówi sama za siebie. Poziom minimum dzielą od poziomu maksimum 52 pkt. Trudno więc mówić, by była to sesja przełomowa. Mimo tego spokoju i niewielkiej aktywności nie można jednak stwierdzić, że był to dzień zupełnie bez znaczenia. Pewnie nie zapadnie on w pamięci graczy, a data 14 maja 2007 roku nic nie będzie mówić, to jednak warto zwrócić uwagę na jeden, acz istotny fakt.

Mimo wszystko sesję należy uznać za ważną przynajmniej z jednego powodu. Wczorajsze notowania potwierdziły bowiem, że piątkowy popyt nie był tylko jednorazowym wyskokiem cen. Wprawdzie kiedyś taka wielkość popytu nie była szczególnie ważna, ale jak na ostatnie dni, piątkowa przewaga kupujących była bardzo wyraźna. Na tyle, by w szybkim tempie wywindować ceny oraz oddalić je od możliwości wygenerowania sygnałów sprzedaży na wykresie dziennym. Na wykresach intra takie sygnały się pojawiły, ale powrotem nad poziom wsparcia szybko zostały zanegowane. Choćby z tego powodu, że podaży nie udał się atak, kupującym jest teraz łatwiej.

Notowania rozpoczęły się w niezłych nastrojach, bo te były wywołane piątkową zwyżką w USA. Jak zwykle do podtrzymania nastrojów czynniki zewnętrzne wystarczają tylko na kilka chwil. Później przewagę uzyskują nasze rodzime argumenty. Tym razem nie były one na tyle złe, by spowodować głęboką przecenę. Skala spadku cen, jaki nastąpił przed południem, była stosunkowo niewielka. Indeks nawet nie zszedł pod poziom piątkowego zamknięcia. Kontrakty przez chwilę notowały minusy, ale popytowi udało się powrócić nad kreskę.

Końcówka sesji to już prosta konsekwencja faktu utrzymania przez kupujących piątkowej zdobyczy i wykreślenia w sumie dość płytkiej korekty. To są bowiem argumenty za tym, że popyt nadal trzyma rękę na pulsie, a więc także za tym, że jest szansa na powiększenie zwyżki. Zwracam uwagę na słowo szansa, bo po pierwsze na rynku nic nie jest pewne, a po drugie ostatnia zmienność nastrojów powinna hamować zapędy prognostyczne. Tym bardziej jest to wskazane, że trzeba mieć na uwadze fakt, że wspomniane wyżej zmiany cen zostały w dużej mierze wywołane przez koszykowe zlecenia kupna bądź sprzedaży. Trudno takie ruchy oceniać jako w pełni wiarygodne, skoro przy niewielkiej aktywności graczy można w ten sposób ruszać rynkiem w dowolnym kierunku.