Uważajcie na portfele!

Pieniądze z otwartych funduszy emerytalnych powinny być dziedziczone bezdyskusyjnie i co do centa

Aktualizacja: 20.02.2017 17:20 Publikacja: 18.05.2007 09:00

Politycy znów kombinują, co by tu zrobić z cudzymi pieniędzmi. Bezczelnie i to jeszcze najzupełniej legalnie - przez ustawy i rozporządzenia. Od ładnych kilku lat grzebią w sys- temie emerytalnym.

Krok po kroku, bez specjalnego rozgłosu, pomyślany początkowo wcale niegłupio system zamienić się może wkrótce w całkiem spore rozczarowanie. Bo sprawa praw do pieniędzy zgromadzonych w OFE i ich późniejszych wypłat wygląda cokolwiek mętnie. Żeby nie było - winowajcy są zarówno wśród tych, którzy "byli", jak i wśród tych, którzy właśnie "są". Jedni ewidentnie doprowadzili do zaniedbań, nie przygotowując już kilka lat wcześniej koniecznych uzupełnień do tzw. nowego systemu emerytalnego. Drudzy, dziedzicząc ten bałagan, łatają legislacyjne dziury bez gracji. W efekcie mamy znów niezły szum. Niektóre sygnały przebijające z tego szumu brzmią dziwnie. I niepokoją.

Generalne założenia wprowadzanego pod koniec lat 90. nowego systemu brzmiały sensownie - II-filarowe fundusze emerytalne za pośrednictwem ZUS-u otrzymują część obowiązkowych składek pracowników. Ile zdołają oni wypracować, tyle powędruje przez lata do funduszy. Te pieniądze one inwestują, czego efektem jest z czasem wzrost wartości jednostek uczestnictwa rejestrowanych na indywidualnym rachunku. Jeśli jakimś cudem ubezpieczony dożyje wyznaczonego ustawowo wieku emerytalnego, zacznie otrzymywać wypłaty z kapitału zgromadzonego także w II filarze, jako skromne uzupełnienie nędznej emerytury z I filaru (ZUS).

Była jeszcze namiastka III filaru - PPE i konstrukcyjnie kulawe, a sabotowane politycznie IKE. W sumie sam koncept nowego systemu emerytalnego był krokiem do przodu, choć - wbrew oczekiwaniom - nie tylko nie oznaczał żadnego wzrostu przyszłych świadczeń, ale - bez poważnego potraktowania lokat III-filarowych - oznaczał perspektywę ich relatywnego obniżenia (w relacji do wynagrodzeń). Ale filozofia była o wiele sensowniejsza od siermięgi ZUS-owskiego monopolu. Wprowadzana w pośpiechu reforma była niedopracowana, a niektóre elementy (np. sposób wypłat) miały zostać przygotowane dopiero później. Ale najważniejsze, że - choć daleki od ideału - to system udało się jakimś cudem wypchnąć na świat. Maszyna ruszała z licznymi poślizgami, wręcz w lekko aferalnym smrodku, ale zachowała kierunek jazdy i powoli okrzepła. Na przygotowanie, przeanalizowanie i doszlifowanie sensownej procedury i sposobu wypłat z II filaru było naprawdę sporo czasu - przynajmniej kilka lat. I zgodnie z polska tradycją, nie zrobiono zbyt wiele.

Tymczasem czas sobie bieggnie, terminy coraz bliżej, więc znów - także zgodnie z głupią polską tradycją - trzeba było się zmobilizować. No i zrobiło się nerwowo. A w takich okolicznościach o błędy łatwo.

Zanim pojawił się temat pierwszych wypłat, politycy, jeśli w ogóle, interesowali się OFE wyłącznie wtedy, gdy strzeliła im do łba świetlista koncepcja zakoszenia tych pieniędzy na jakieś słuszne cele. Na szczęście, przynajmniej dotychczas, owe wymysły pozostały wymysłami.

W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy jednak, wraz ze zbliżaniem się terminów wyznaczenia sposobów wypłat z II-filarowych funduszy, pojawiło się całkiem sporo pomysłów, które mogą prowadzić do faktycznego ograniczenia praw klientów OFE do dysponowania ich własnymi pieniędzmi. Powróciły więc np. skandaliczne, moim zdaniem, dywagacje nad prawem do dziedziczenia środków przez małżonków.

A sprawa powinna być przecież prosta - to pieniądze prywatne, które w całości winny podlegać dziedziczeniu przez żonę lub męża i dzieci. Koniec i kropka. Z rosnącą irytacją śledziłem więc chaotyczną dyskusję nad sposobami wypłat. Abstrahując od zaproponowanych rozwiązań, trzeba ponownie przypomnieć urzędnikom i politykom jedno - mówicie o prywatnych pieniądzach innych ludzi. Mówicie o cudzych pieniądzach. Zamiast ponownego wymyślania koła, może warto wrócić do podstaw, do generalnej filozofii systemu? Emeryturę dożywotnią ma zapewnić w swojej części ZUS. W odniesieniu do części wypłacanej przez OFE powinno dać się samym zainteresowanym jak największą swobodę w dysponowaniu kapitałem (aczkolwiek faktycznie głębokiej analizy wymaga ewentualna opcja wypłaty jednorazowej, co mogłoby mieć także negatywne konsekwencje dla całego systemu).

Myślę, że tak naprawdę, do wypłaty pieniędzy wcale nie są potrzebne jakiekolwiek nowe byty ani budzący raczej smutne skojarzenia ZUS. Odpowiednie kompetencje do oferowania różnego typu wypłat mają przecież zarówno firmy ubezpieczeniowe (polisy na życie), fundusze inwestycyjne (programy rentierskie) czy banki (rachunki rentierskie). Bo oczywiście także na emeryturze pieniądze z OFE muszą pracować nadal. Tak, by zachować przynajmniej częściowo swą siłę nabywczą przez czas, w którym mają łatać chude budżety przyszłych emerytów. Ryzyko emeryta polega bowiem nie tylko na tym, że pożyje krócej niźli tego by sobie życzył, ale i na tym, że pożyje za długo, niż pozwoli stan rachunku i faktyczna siła nabywcza owych pieniędzy. Zresztą zależeć mu będzie na tym w dwójnasób - nie tylko ze względu na własny interes, ale i w trosce o dobro spadkobierców. Bo pieniądze z OFE powinny być dziedziczone bezdyskusyjnie i co do centa.

Ale pocieszmy się jednym - część sygnalizowanych dylematów w przypadku wielu z nas może w ogóle nie mieć znaczenia. No bo przecież trzeba jeszcze do tej całej emerytury dożyć?

Tekst wYRAŻA OSOBISTE POGLźDY autora.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy