Projekt, zgodnie z którym 44 proc. udziałów bułgarskiego parkietu BSE ma być sprzedany zagranicznemu inwestorowi, został w końcu przygotowany. Warunki przetargu nie zostały jednak jeszcze ujawnione.

- Strategia trafi teraz do rady ds. polityki gospodarczej, która może nanieść pewne poprawki - mówi "Parkietowi" Dimitar Genkov z biura prasowego bułgarskiego ministerstwa finansów. - Następnie projekt musi zostać zatwierdzony przez rząd i wtedy zostaną podane do publicznej wiadomości ogólne warunki aukcji - dodaje. Jego zdaniem, cała procedura powinna się zakończyć jeszcze przed wakacjami.

To pewne, że ministerstwo będzie chciało, by BSE po przejęciu zachowało stosunkowo wysoki stopień niezależności, twierdzi serwis internetowy news.bg. Jeżeli będzie to jednym z najważniejszych kryteriów wyboru inwestora, to warszawska GPW, która chce kupić udziały w BSE, będzie miała spore szanse na zwycięstwo w przetargu. Ludwik Sobolewski, prezes naszej giełdy, podkreślał bowiem wielokrotnie, że chce współpracować z przejmowanymi rynkami na partnerskich warunkach, a nie włączać je do struktur GPW. Takie rozwiązanie raczej nie będzie odpowiadać takim gigantom, jak sojusz rynków skandynawskich i bałtyckich OMX, czy Deutsche Boerse, które też planują wziąć udział w aukcji.

Zaostrzyć się może konkurencja między europejskimi parkietami o giełdę w Lublanie, która może wkrótce zmienić właściciela. Henri Bergstrom, wiceprezes OMX-u, powiedział bowiem, że jest gotów zapłacić więcej niż oferował za Ljubljanską Borzę w grudniu (do tej pory unikał takich deklaracji). Wtedy Skandynawowie proponowali 4,2 mln euro. GPW, która też chce kupić słoweński rynek, ma zamiar również dać dobrą cenę.