Prądu może wkrótce zabraknąć

Szefowie największych spółek z branży energetycznej straszą problemami z zaopatrzeniem w elektryczność

Aktualizacja: 28.02.2017 03:06 Publikacja: 27.03.2008 09:38

Krajowy system elektroenergetyczny jest na granicy wydolności - alarmują największe spółki z sektora. Alarmujący raport, o którym "Parkiet" pisze jako pierwszy, został przygotowany przez Stefanię Kasprzyk, prezes spółki PSE-Operator, Katarzynę Muszkat - szefową Zespołu Elektrowni Pątnów -Adamów-Konin, prezesa holdingu BOT Henryka Majchrzaka oraz przedstawicieli Polskiej Grupy Energetycznej i Południowego Koncernu Energetycznego.

Z raportu wieje pesymizmem. "W perspektywie najbliższych lat należy poważnie liczyć się z koniecznością okresowego wprowadzenia ograniczeń poboru energii elektrycznej" - piszą szefowie spółek. Problemy z zaopatrzeniem w prąd mogą, ich zdaniem, nastąpić z dwóch powodów. Po pierwsze - ze względu na zbyt małe zdolności produkcji elektryczności w Polsce. W przypadku poważniejszych problemów z wytwarzaniem energii, kryzysem objęty byłby cały kraj. Gdyby doszło do drugiego scenariusza, czyli awarii sieci, problemy z dostawami objęłyby tylko "wybrane obszary kraju".

Dlaczego jest groźnie?

Niebezpieczeństwo rośnie, ponieważ Polska dynamicznie się rozwija, gospodarka zużywa coraz więcej prądu, a nowych elektrowni nie przybywa. - Większość krajowych jednostek wytwórczych pochodzi z lat 60. i 70. ubiegłego wieku i będzie stopniowo wycofywana z eksploatacji ze względu na naturalne zużycie techniczne - piszą eksperci. Co więcej, ich zdaniem, ceny energii nie wzrosły jeszcze do takiego poziomu, który zapewniłby opłacalność inwestycji w nowe moce. Energetycy przypominają, że nakłady potrzebne do budowy nowego bloku energetycznego w ciągu trzech lat wzrosły już o około połowę.

Co musi się stać, abyśmy mieli naprawdę poważne problemy z zaopatrzeniem w energię elektryczną? Okresowe braki mocy występują już teraz. Jak pokazują doświadczenia z lata 2006 roku, groźne są na przykład upały. Zużycie prądu w tym czasie rośnie, a jego produkcja, ze względu na problemy z chłodzeniem bloków wytwórczych, jest utrudniona. Przegrzewają się również sieci służące do przesyłania energii. Autorzy raportu alarmują, że od problemów z prądem może nas uratować oddawanie do użytku mocy wytwórczych rzędu 100 MW rocznie oraz rozbudowa układu przesyłowego.

Jak się ratować

Szefostwo energetycznych spółek przedstawia od razu całą listę pomysłów na to, aby przyspieszyć w Polsce tempo budowy nowych elektrowni. Litania zaczyna się od nowych przepisów, które skróciłyby uciążliwe procedury potrzebne do realizacji inwestycji. O tym, że jest naprawdę ciężko, może świadczyć pojawiający się w raporcie postulat, aby operator systemu przesyłowego mógł skutecznie ograniczać dostawy energii w czasie zagrożenia bezpieczeństwa sieci. Zdaniem ekspertów, potrzebne jest też m.in. zmniejszenie akcyzy na energię elektryczną oraz umożliwienie firmom uwzględnienia nakładów kapitałowych w zatwierdzanych administracyjnie taryfach na energię elektryczną. Zarządzający krajowym systemem przesyłu energii elektrycznej PSE-Operator sugeruje podjęcie działań "o charakterze nadzwyczajnym". Jednym z nich jest budowa interwencyjnych źródeł zasilania. Rzecz w tym, że proponowane jest stawianie turbin gazowych. Energia w nich wytwarzana jest droższa od tej produkowanej przy użyciu węgla. Co więcej, pojawiają się głosy, że to niepotrzebne uzależnianie Polski od dostaw ze Wschodu.

komentarz

Marek Siudaj

"Parkiet"

Będziemy mieć albo bardzo drogi prąd, albo nie będziemy go mieć wcale

Cytowany przez nas raport to kolejne ostrzeżenie ze strony branży energetycznej, że prądu może zabraknąć. W tym ostrzeżeniu jedna rzecz budzi szczególne zainteresowanie - chodzi o stwierdzenie, że prąd jest nadal za tani, aby opłacało się budować nowe bloki energetyczne.

Przyznam, że nie do końca rozumiem. W tej chwili jest jasne, że czekają nas kolejne fale podwyżek cen energii. Co roku za rachunki będziemy płacić po kilka-kilkanaście procent więcej. Sądzę, że te prognozy są uwzględnione w kosztorysach przyszłych elektrowni. Skoro więc branża uważa, że ceny prądu nie gwarantują zwrotu z inwestycji, to albo tempo tych podwyżek jest dla energetyków zbyt wolne, albo też tempo jest odpowiednie, ale ceny zaczynają rosnąć ze zbyt niskiego poziomu.

Wychodzi więc na to, że konsumenci wkrótce zostaną postawieni przed dylematem - dostaną bardzo drogi prąd albo nie będą go mieć wcale.

Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski
Gospodarka
Czy i kiedy RPP wróci do obniżek stóp?
Gospodarka
Złe i dobre wieści przed COP 28