Giełdy nowojorskie w środę wystartowały na plusie. Po udanym finiszu poprzedniego dnia inwestorzy nadal kupowali akcje. Tym razem skłoniły ich do tego wyniki firm i plany. Gracze ignorowali wówczas gorsze od oczekiwanych dane o rozpoczynanych budowach domów i liczbie pozwoleń na tego rodzaju inwestycje.
Zaskakująco dobrą prognozę na drugi kwartał, we wtorek po sesji, ogłosił Intel, największy na świecie producent półprzewodników, który 79 proc. przychodów uzyskuje w Azji i Europie. We wtorek po sesji akcje Intela podrożały 9,3 proc., a w środę kontynuowały marsz w górę. Wśród lokomotyw rynku znalazły się też banki. Wprawdzie w pierwszym kwartale zysk JP Morgan Chase obniżył się o 50 proc., ale wynik okazał się lepszy, niż oczekiwali analitycy ankietowani przez Thomson Financial. Część graczy pozytywnie przyjęła wypowiedź Jamie Dimona, dyrektora generalnego banku, który twierdzi, że kryzys kredytowy dobiega końca. Notowania branży finansowej poprawił też Wells Fargo, największy bank na zachodnim wybrzeżu USA. Mimo że firma ta działa na obszarze wyjątkowo mocno odczuwającym skutki załamania na rynku nieruchomości, jej zysk obniżył się tylko o 11 proc. do 2 miliardów dolarów.
W Europie drożały akcje producentów mikroprocesorów oraz firm górniczych. W pierwszej grupie wyróżniały się Infineon Technologies i STMicroelectronics. Inwestorów zachęciły nie tylko wyniki Intela, ale także wypowiedź szefa amerykańskiej spółki, który stwierdził, ze nie dostrzega sygnałów świadczących o tym, że spowolnienie gospodarcze negatywnie wpływa na sprzedaż produktów firmy w USA i Europie. Spółkom wydobywczym, jak BHP Billiton pomogły Chiny. Informacja o wzroście PKB w Państwie Środka spowodowała wzrost cen metali. Kapitalizacja szwedzkiej firmy telekomunikacyjnej TeliaSonera poszła w górę 8,5 proc. po publikacji dziennika "Le Figaro?, który napisał, że jej przejęciem interesuje się France Telecom. W Azji regionalny MSCI zyskał 1,1 proc.
Parkiet