Więcej kobiet i prawników, mniej robotników, ale wciąż dominują 50-letni mężczyźni - taki jest skład nowego włoskiego parlamentu. Jego kształt pomału zmienia się zgodnie ze współczesnymi tendencjami. Jest jednak pewna cecha, która odróżnia włoski parlamentaryzm od standardów obowiązujących u sąsiadów z Unii Europejskiej. Chodzi mianowicie o to, ilu stanowiących prawo członków parlamentu ma własne problemy z wymiarem sprawiedliwości. Problemy różnej rangi - od dochodzeń po poważne wyroki sądowe i powiązania z mafią. Według badań przeprowadzonych przez dwóch dziennikarzy, Marco Travaglio i Petera Gomeza, w nowym parlamencie liczba deputowanych, mających "kłopoty z prawem", spadła z 91, czyli prawie 10 proc., do około 70. Z tej liczby 45 nowych parlamentarzystów wywodzi się ze zwycięskiej centroprawicowej partii Silvio Berlusconiego (przeciwko któremu toczą się dwa procesy), siedmiu z koalicyjnej Ligi Północnej, 13 z opozycyjnej Partii Demokratycznej i pięciu z ruchu chadeckiego. - Pamiętajmy jednak, że to dopiero początek kadencji nowego parlamentu i z biegiem lat te liczby będą rosły - ostrzega Gomez. I dodaje, że wyjątkowo długa procedura apelacyjna i instytucja przedawnienia sprawiają, że zdecydowana mniejszość skazanych polityków trafia za kraty.