Reklama

Pieniądze z OC trafią do szpitali?

Pod koniec czerwca mają się rozpocząć pierwsze próby rozliczenia tzw. podatku Religi. Choć przepisy są ewidentnie wadliwe, NFZ musi się do nich zastosować i skierować rzesze pracowników do obdzwaniania tysięcy ofiar wypadków i ich sprawców

Aktualizacja: 27.02.2017 14:06 Publikacja: 17.05.2008 08:15

Miliony złotych z polis OC, które miały trafić na leczenie ofiar wypadków komunikacyjnych, od ponad 7 miesięcy są zamrożone na kontach Narodowego Funduszu Zdrowia. Jest jednak szansa, że wreszcie zostaną uruchomione. Niestety, z powodu wadliwych przepisów i niekompatybilnych systemów informatycznych instytucji państwowych, będzie trzeba "ręcznie" oddzielać ofiary wypadków od ich sprawców. Choć żyjemy w XXI wieku, urzędnicy NFZ będą musieli sprawdzać te informacje telefonicznie i listownie. Ustalenie faktów może być trudne, bo co roku w wypadkach komunikacyjnych rannych zostaje ponad 60 tysięcy osób (w ub. r. - 63 tysiące).

300 mln z kieszeni

Firmy ubezpieczeniowe od 1 października 2007 r. przekazują co miesiąc do NFZ 12 proc. przychodów z tytułu składki na obowiązkowe ubezpieczenie OC posiadaczy pojazdów mechanicznych. Na koniec marca na koncie NFZ było prawie 270 mln zł. Można więc szacować, że obecnie kwota ta przekracza 300 mln zł. Składają się na to klienci i firmy. Część z nich od razu podniosła ceny polis, przerzucając koszt "podatkiem Religi" na właścicieli aut. Inne czekały na ruch PZU, największego gracza na rynku. PZU ogłosiło, że podwyżek nie będzie, jednak nowy zarząd od kwietnia podwyższył ceny polis średnio o 10 proc. Skutek? Inne firmy wprowadzają podwyżki i uzasadniają to "rekalkulacją kosztów". - Podatek Religi odbija się na kieszeni klientów. Gdyby nie duża i wciąż rosnąca konkurencja na rynku podwyżki byłyby jeszcze wyższe - mówi "Parkietowi" Andrzej Maciążek, dyrektor biura zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń. PIU rok temu zapowiadała, że składki mogą wzrosnąć nawet o 18 proc. (podniesienie składki o 12 proc. nie uwzględnia wszystkich kosztów, np. rezerw czy opłat ponoszonych przez firmy).

Czy dadzą radę w czerwcu?

Szpitale nie dostały z tej puli ani grosza. Dlaczego? - Nie otrzymujemy potrzebnych danych określających, za kogo szpital ma dostać dodatkowe środki. Informatyczne systemy NFZ, policyjny i sądowniczy, są niekompatybilne. Przygotowujemy więc narzędzia pomocnicze, które, niestety, nie są idealne. Konieczny będzie telefoniczny lub listowny kontakt z poszkodowanymi w wypadku, by potwierdzić, kto był sprawcą, a kto ofiarą i czy sprawa została już zamknięta. Przepisy pozwalają nam bowiem na płacenie tylko za sprawców - mówi "Parkietowi" Andrzej Strug, szef departamentu informatyki w centrali NFZ. Rozliczaniem pieniędzy zajmą się pracownicy oddziałów terenowych.

Reklama
Reklama

Strug twierdzi, że analizy wypadków zaczną się już pod koniec czerwca. Oficjalne stanowisko funduszu jest ostrożniejsze. - System ruszy w tym roku, ale kiedy, trudno powiedzieć - mówi nam Andrzej Truszyński z biura prasowego NFZ.

Problem może być z ochroną danych osobowych, bo urzędnicy Funduszu powinni sprawdzać uczestników wypadków w Krajowym Rejestrze Karnym. Z analizy przepisów wynika, że nie powinni mieć do tych wrażliwych danych dostępu. Właśnie dlatego dyrektor Strug zakłada, że konieczny może być bezpośredni kontakt z ofiarami i sprawcami wypadków.

Kłopoty NFZ mógłby rozwiązać nowy system informatyczny, ale jego budowa pochłonęłaby miliony złotych. Żadna instytucja nie chce wyłożyć tych pieniędzy z własnej kieszeni, bo nie dostały z budżetu nawet grosza na ten cel. - Autorzy ustawy w ogóle o tym nie pomyśleli, a wątpliwości zgłaszane w czasie konsultacji zignorowali - mówi pracownik NFZ.

Nieoficjalnie urzędnicy mówią, że najlepiej, aby to szpitale wystawiały faktury za leczenie firmom ubezpieczeniowym. Pośrednicy nie byliby potrzebni. - Taki system działa w wielu krajach. Jest o tyle sprawiedliwy, że ubezpieczyciel i właściciel samochodu wiedzą wtedy dokładnie, ile kosztowało leczenie - mówi Maciążek.Za późno na Trybunał?

NFZ decyduje się na syzyfową pracę, ale nie ma innego wyjścia. Przepisy obowiązują, więc kwoty przekazane przez ubezpieczycieli musi zacząć rozliczać ze szpitalami. Tajemnicą poliszynela jest to, że wszyscy (w tym NFZ) czekali na uchylenie ustawy przez Sejm lub Trybunał Konstytucyjny (wniosek złożono przed wyborami). Po nich zmianę ustawy zapowiadał Zbigniew Chlebowski, szef klub parlamentarnego PO i resort zdrowia. Żadnego projektu jednak nie przygotowano. Jak się dowiedzieliśmy, prace nad nowelą w ministerstwie zaczną się dopiero w drugim półroczu. Nie mogąc się doczekać działania polityków, skargę do TK skierowała Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych "Lewiatan" (wcześniej na niekonstytucyjność zapisów wskazywała m.in. PIU). Jednak jak poinformowano nas w Trybunale, na razie tej sprawy nie ma nawet w grafiku na najbliższe miesiące.

Patronat Rzeczpospolitej
W Warszawie odbyło się XVIII Forum Rynku Spożywczego i Handlu
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Gospodarka
Wzrost wydatków publicznych Polski jest najwyższy w regionie
Gospodarka
Odpowiedzialny biznes musi się transformować
Gospodarka
Hazard w Finlandii. Dlaczego państwowy monopol się nie sprawdził?
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Gospodarka
Wspieramy bezpieczeństwo w cyberprzestrzeni
Gospodarka
Tradycyjny handel buduje więzi
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama