Od połowy zeszłego tygodnia ceny aluminium oscylują na londyńskiej giełdzie wokół poziomu 3 tysięcy dolarów za tonę. Wczoraj na początku notowań lekko przekroczyły tę barierę, by później ponownie spaść poniżej.

Pojawiło się wczoraj kilka informacji makroekonomicznych zapowiadających pogorszenie koniunktury gospodarczej. W Niemczech i Stanach Zjednoczonych bardziej niż oczekiwano wzrosły ceny producentów. Zwiastuje to wyższą inflację, a w takiej sytuacji banki centralne na pewno nie zdecydują się na obniżanie stóp procentowych. Doradca niemieckiego rządu powiedział nawet, że EBC może podnieść stopy, gdy tylko skończy się kryzys finansowy. Wypowiedź ta spowodowała spadek kursu dolara do euro, co początkowo zwiększyło zakupy surowców, których ceny denominowane są w amerykańskiej walucie. Później jednak ceny spadły, bo wyższe stopy oznaczają schłodzenie koniunktury, czyli spadek popytu na metale.

Do uspokojenia rynku przyczyniła się także informacja Beijing Antaike Information Development podtrzymująca tegoroczną prognozę produkcji aluminium w Chinach, mimo silnego trzęsienia ziemi w prowincji Syczuan. Produkcja ta ma wynieść 15,1 mln ton, wobec 12,3 mln ton w zeszłym roku.

Wczoraj po południu za tonę aluminium w kontraktach trzymiesięcznych płacono na Londyńskiej Giełdzie Metali 2992 USD, o 3 USD mniej niż na zamknięciu w poniedziałek. W miniony wtorek na zamknięciu sesji aluminium kosztowało w Londynie 2945 USD za tonę.