Jeśli przyjąć, że teraz czeka nas spadek, to można oczekiwać zwiększonej aktywności kupujących przynajmniej na trzech poziomach. Pierwszym jest poziom linii łączącej dołki ze stycznia i marca. Znajduje się ona w tej chwili w okolicy 2760 pkt. Jej ewentualne przełamanie dla wielu oznaczałoby wyjście z wielomiesięcznego trójkąta. Skutki takiego sygnału byłyby łatwe do przewidzenia - kontynuacja ruchu z zimy, a więc potencjalnie całkiem spory spadek. Gdzie miałby nas doprowadzić? Nie wiem, czy w ogóle jest sens się zastanawiać. Inna sprawa, że na razie sygnału nie ma, więc i niedźwiedzie nie mają się co podniecać. Trzeba także zauważyć, że przełamanie linii trendu jest sygnałem dość śliskim i dobrze by było, gdyby pojawiło się jakieś potwierdzenie. Za takie można byłoby znać zejście pod poziom dołka z marca. Różnica w stosunku do poziomu linii to niespełna 40 pkt, a więc chyba jednak opłaca się poczekać z wnioskami, które miałyby być ważne wiele tygodni. Nie należy bowiem wykluczać, że to jest jedynie kolejne wahnięcie w ramach konsolidacji. Tym bardziej że wielkość obrotu nie potwierdza poważnego ataku podaży.
Wróćmy jeszcze na chwilę do sprawy luki, jaka się wczoraj pojawiła. Nie przesadzałbym z przypisywaniem jej zbyt wielkiego znaczenia. Luka poza obszarem konsolidacji to już zupełnie inna bajka, bo byłaby potwierdzeniem, że wybicie z konsolidacji jest istotne. Luka wykreślna w ramach konsolidacji to także sygnał pesymizmu, ale może on być jedynie chwilowy. Równie dobrze już dziś, lub za kilka dni, zostanie ona zamknięta. Nie miałoby to znaczenia, bo znaczenie ma zamknięcie luki ważnej. Skoro sam sygnał jest mało ważny, to i jego negacja jest w równym stopniu mało interesująca.