Kraje umownie określane mianem rozwijających się stosunkowo dobrze znoszą kryzys w Stanach Zjednoczonych i części Europy. Mimo to wzrost ich łącznego PKB spadnie w tym roku z 7,8 do 6,5 proc. Na spowolnienie wpłynie zwężenie się strumienia kapitału napływającego z Zachodu - to główne wnioski autorów raportu "Global Development Finance 2008" zaprezentowanego wczoraj przez Bank Światowy.

W 2007 r. do krajów rozwijających się napłynął bilion dolarów. To absolutny rekord; jeszcze w 2002 r. było to zaledwie 174 mld dolarów. Prognoza ekspertów Banku na kolejne lata jest umiarkowana. Przewidują oni w tym roku pewien spadek, a w 2009 r. ponowny wzrost do ok. 800 mld dolarów. Byłby to wciąż drugi najlepszy rok dla wspomnianych krajów.

Za 470 mld dolarów spośród wspomnianego biliona odpowiadały zagraniczne inwestycje bezpośrednie. 340 mld stanowiły kredyty i fundusze przeznaczone na zakup obligacji. 240 mld to pieniądze przesyłane do krajów macierzystych przez emigrantów. Do 145 mld z 5 mld dolarów w 2002 r. wzrosły inwestycje dokonywane na rynkach kapitałowych.

Globalny wzrost PKB - przewiduje Bank Światowy - spadnie w tym roku do 2,7 proc. z 3,7 proc. poprzednio.