Od 130 do 150 mld koron (około 18-21 mld zł) otrzymają w tym roku z dywidend zagraniczni akcjonariusze czeskich spółek. Tak duży odpływ gotówki może doprowadzić do osłabienia waluty naszych sąsiadów.
Dobre wyniki finansowe za ubiegły rok wpłynęły na fakt, że firmy podzielą się ze swymi właścicielami rekordowymi sumami. Jak podaje dziennik "Mlada Fronta Dnes", większość tych pieniędzy otrzymają udziałowcy z zagranicy i będzie to kwota o 16-36 mld koron (około 2,2-5 mld zł) wyższa niż rok temu.
Za mniej więcej połowę środków, jakie wypłyną poza granice kraju, odpowiada trzynaście największych krajowych przedsiębiorstw. Na dywidendy przeznaczą one średnio 55 proc. tegorocznego zysku.
Same tylko RWE Transgaz, Skoda Auto i Telefonica O2 C. R. wypłacą akcjonariuszom w sumie 41 mld koron, z których lwia część trafi do inwestorów strategicznych z Niemiec i Hiszpanii. Bardziej hojny jest tylko CEZ, który jednak w ponad dwóch trzecich należy do państwa. Nie wzbogaci się natomiast PKN Orlen - kontrolowany przez niego Unipetrol zatrzyma cały zarobek dla siebie.
Już w 2007 r. środki przekazane przez czeskie firmy zagranicznym udziałowcom przyczyniły się do pogłębienia deficytu na rachunku obrotów bieżących. Wyniósł on w całym minionym roku 89 mld koron (12,5 mld zł). I podczas gdy w I kwartale 2008 r. kraj zanotował nadwyżkę większą niż przed rokiem, to już od kwietnia, kiedy rozpoczęto wypłatę dywidend, bilans jest gorszy niż przed dwunastoma miesiącami.