Kolejne instytucje posiadające udziały spółki zarządzającej praską giełdą papierów wartościowych przyznają, że są skłonne do sprzedaży akcji. GPW uchyla się od odpowiedzi, czy spróbuje je kupić.
W oficjalnym komunikacie Burzy Cennych Papiru Praha zapisano, że do sprzedaży będzie większościowy pakiet udziałów. - BCPP stała się w ostatnich latach jedną z najatrakcyjniejszych giełd w Europie. Ruch naszych akcjonariuszy jest zatem całkiem logiczny - stwierdził szef praskiego parkietu, Petr Koblic, który wcześniej dał się poznać jako niechętny bliskiej współpracy z konkurencją. Decyzja o sprzedaży miała być spowodowana dużym zainteresowaniem wykazywanym przez inwestorów finansowych i branżowych. Nie wiadomo, o jakie podmioty chodzi, ale wygląda na to, że nastroje panujące w Pradze są zróżnicowane. Część mniejszych udziałowców i członków giełdy chciałaby zapewne jako nowego właściciela widzieć naszą GPW lub Deutsche Boerse, które mogłyby zapewnić rozwój czeskiego rynku kapitałowego. Jednak możliwe, że więksi gracze są już po rozmowach z Wiener Boerse. Gotowość do sprzedaży udziałów zadeklarował w końcu drugi najważniejszy akcjonariusz - należąca do austriackiego Erste Ceska Sporitelna.
Wydany wczoraj komunikat GPW jest niejednoznaczny. Prezes Ludwik Sobolewski stwierdził w nim, że zmiana stanowiska Czechów jest bardzo korzystna z punktu widzenia GPW - o ile zmierza w kierunku "większej otwartości rynków na konkurencję i współpracę jednocześnie". - Samo odejście od dotychczasowej strategii szczelnie chronionej twierdzy nie gwarantuje dokonania lepszego dla PSE wyboru na przyszłość, zwłaszcza jeśli zakwestionowane myślenie będzie miało wpływ na przebieg obecnego procesu - napisał Ludwik Sobolewski. Jak dowiedział się "Parkiet", GPW nie podjęła dotąd rozmów o potencjalnym zaangażowaniu w Czechach ze swoim głównym akcjonariuszem - skarbem państwa.