Rozpiętość wahań na wczorajszej sesji wyniosła 33 pkt. Czy trzeba coś jeszcze dodawać? Niewielka rozpiętość cen sprawia, że analiza rynku jest utrudniona. Zatrzymanie zmian w tym miejscu prowadzi do pewnego zamieszania. Mamy bowiem do czynienia z linią wznoszącą na wykresie cen. Jako poziom odbicia spełnia ona swoją rolę, bo ceny nie schodzą pod jej poziom. Problem się pojawi, gdy ceny pod tę linię zejdą. Nie będzie można do takiego sygnału podchodzić poważnie, jeśli dokona się to w czasie sesji podobnej do wczorajszej. Sygnał, po to, by był wiarygodny, potrzebuje potwierdzenia w postaci dynamiki ruchu i wzrostu aktywności. Wtedy wiadomo, że coś się dzieje. Truchtanie w miejscu o niczym przecież nie świadczy. Dlatego m.in. nie przepadam za pochyłymi liniami trendu, bo mogą zostać przebite bez udziału którejkolwiek ze stron. Po prostu, ruchem bocznym. Wtedy pojawiają się dylematy, a sygnały są mało czytelne i dyskusyjne.

Można więc o linii wznoszącej zapomnieć i skupić się na płaskich poziomach, których przekroczenie przez wykres cen będzie coś znaczyło. Z jednej strony mamy poziom formacji podwójnego szczytu. Jak wiemy, ona już swoją rolę spełniła. Nie tylko zasygnalizowała możliwość spadku, ale także ten spadek wynikał z wielkości formacji. Potencjał przeceny wynikający z pojawienia się formacji jest więc w znacznym stopniu wyczerpany. Mając tego świadomość, można się zastanawiać nad celem ostatniej zwyżki cen i powrotu w okolice wspomnianej formacji. Czy to tylko ruch powrotny, czy coś więcej? Do tej pory dawałem bykom pewną przewagę. Choćby ze względu na to, że linia trendu jakoś się wybroniła. Odbicie od niej nie było jednak zbyt trwałe i zamiast dalszego marszu w górę, ciągle wykres cen znajduje się pod formacją. Tym samym atak na poziom 2800 pkt wydaje się coraz mniej prawdopodobny. Jeszcze nie wszystko stracone, ale ta bierność popytu w sytuacji gdy powinien on angażować się w okolicy wsparcia, jest zastanawiająca. Na razie. Wkrótce gracze przestaną się zastanawiać i pojawi się niepokój wśród posiadaczy długich pozycji. W konsekwencji może dojść do przekroczenia poziomu ostatnich lokalnych dołków i marszu w kierunku dołka z 15 lipca. Rozczarowanie zwykle przyspiesza ruch cen, a więc nie byłby to spokojny spadek. Dziś sprawa powinna się rozstrzygnąć.