Na balet do Moskwy - w ten sposób InterCity reklamuje jeden ze swoich pociągów. Niewiele brakowało ostatnio, by pociąg ów stał się jedynym ogniwem łączącym Warszawę z Moskwą. I to w znacznie szerszym, niż tylko kolejowym, aspekcie.
Wszystko przez niedawną publiczną premierę nowego, wręcz "uderzającego", repertuaru rosyjskiego baletu pod kierownictwem Putina, przy zgodnym akompaniamencie Miedwiediewa. Inwestorzy, zaproszeni wbrew woli na pokazy baletu, zamiast podziwiać widowisko, uciekali gdzie pieprz rośnie. Trudno się dziwić, bo zamiast zgrabnych tancereczek z Jeziora Łabędziego zobaczyliśmy odgrzaną ramotę sprzed lat. A czołowe role obsadzili średnio urodziwi młodzieńcy w zielonych drelichach i mało gustownych koszulkach w drobne biało-niebieskie marynarskie paski. Scenografia też była specyficzna - czołgi, wozy pancerne i samoloty szturmowe.
Balet przestraszył publikę, a notowania Rosji poszły w dół. Sierpniowe pokazy słono kosztowały tych, którzy wcześniej wierzyli w zdrowy rozsądek Moskwy, kupując akcje tamtejszych firm. Przyszłość jednak wcale nie musi być tak czarna, jak ją ostatnio malowano.
Choć to trudne, to spróbujmy popatrzeć na wszystko spokojnie.
Zachowanie Rosji wobec Gruzji zaskoczyło negatywnie zachodnich analityków i inwestorów (zresztą nie tylko przecież ich), co wraz z negatywnym wpływem wcześniej obserwowanego spadku cen ropy i surowców oraz napięć na tle polityczno-gospodarczym (sprawa arcytrudnych relacji brytyjsko- -rosyjskich i interwencji Kremla w sprawie koncernu Mechel) przełożyło się na spadek notowań rosyjskich akcji. Dolarowy indeks RTS stracił tylko w sierpniu ponad 16 proc., zwiększając tegoroczną ujemną stopę zwrotu YTD do około 28 proc. To bardzo mocno uderzyło w wyceny portfeli funduszy dedykowanych Rosji i - szerzej - Europy Wschodniej czy rynków wschodzących (za sprawą dużego udziału Rosji w tychże). Dotychczasowy przebieg zdarzeń pozwala jednak na wniosek, że rosyjska gospodarka, choć narażona na koszty wojny, nie zostanie zbyt mocno dotknięta konsekwencjami konfliktu (o ile oczywiście nie dojdzie do faktycznego nałożenia sankcji UE i USA). Mimo wzrostu premii za ryzyko związane z inwestowaniem w rosyjskie akcje, ich wycena pozostaje atrakcyjna - zwłaszcza po fali spadków. Poza polityką międzynarodową głównym czynnikiem ryzyka dla rynku rosyjskiego pozostaje nadal wysoki (dwucyfrowy) poziom inflacji.