Ceny ropy naftowej i miedzi przewodziły w piątek spadkom na londyńskich giełdach surowcowych. Zdecydowały o tym obawy uczestników tego rynku, że coraz bardziej odczuwalne spowolnienie tempa wzrostu gospodarczego w skali światowej spowoduje spadek popytu na surowce.
Indeks S&P GSCI, w skład którego wchodzą kontrakty terminowe na 24 surowce, spadł w piątek po raz szósty z rzędu i jest o 26 proc. niżej od rekordowego poziomu z lipca. Ropa naftowa staniała w tym tygodniu o ponad 8 proc., co jest największym tygodniowym spadkiem jej ceny od miesiąca. Miedź jest najtańsza od 3 stycznia.
Zatrudnienie w USA spadło w sierpniu bardziej niż oczekiwano, stopa bezrobocia jest najwyższa od pięciu lat. Nowojorska firma analityczna Conference Board spodziewa się stagnacji w Stanach Zjednoczonych i recesji w strefie euro. Europejski Bank Centralny obniżył prognozę wzrostu w tym regionie w tym roku do 1,4 proc. z 1,8 proc. spodziewanych w lipcu.
Na spadek popytu wskazuje ciągły wzrost zapasów miedzi. W składach monitorowanych przez londyńską giełdę przybyło w piątek prawie 19 tys. ton i było ich ponad 200 tys. Był to największy procentowy wzrost od sierpnia 2005 r. Na spadek cen surowców wpływa też systematyczne umacnianie się kursu dolara.
Pod koniec piątkowych notowań tona miedzi z dostawą za trzy miesiące kosztowała w Londynie 6885 USD, o 341 USD mniej niż na zamknięciu dzień wcześniej. Na koniec minionego tygodnia kontrakty te kosztowały po 7510 USD za tonę.