W zeszłym roku fundusze typu sovereign wealth należące do państw Bliskiego Wschodu wydawały miliardy dolarów na mniejszościowe udziały w bankach z Wall Street. Teraz, z powodu nie tak dawnych rekordowych cen ropy, mają one jeszcze więcej gotówki, a wyceny banków takich jak Goldman Sachs czy Morgan Stanley pospadały. Ale tym razem fundusze nie palą się do inwestycji. Zdaniem bankierów z regionu, odpowiedź jest banalna: obecnie jest wiele bardziej atrakcyjnych aktywów do kupienia. - Dobrych okazji jest wiele - począwszy od klubów sportowych w Wielkiej Brytanii, poprzez spółki w Rosji, aż po aktywa bliższe domu, jak projekty infrastrukturalne na Bliskim Wschodzie - wymienia Youssef Nasr, dyrektor generalny HSBC Bank Middle East. W samym wrześniu fundusze z Kuwejtu czy Dubaju kilka razy sięgały do portfeli. Kupiły m.in. udziały lokalnej kuwejckiej spółki telekomunikacyjnej i klub Manchester City. Negocjują też zakup brytyjskiego dewelopera Minerva i inwestycje rolnicze w Pakistanie. Inna sprawa, że fundusze aktywa amerykańskie już mają i teraz wolą dywersyfikować portfele, lokując poza Stanami.