Prezydent Lech Kaczyński nie podpisał ustawy o obrocie - ostatniej z trzech wprowadzających unijną dyrektywę MiFID. Tym samym zablokował też debiut GPW. Potwierdziły się więc informacje "Parkietu", że prezydent zdecyduje o debiucie giełdy.
Zakwestionowana ustawa zawierała zapisy, które umożliwiały GPW wypłatę dywidendy (teraz zbiera ona zyski na specjalnym funduszu). - Te przepisy były kluczowe dla wyceny GPW jako spółki - powiedział Michał Chyczewski, wiceminister skarbu.
Zgodnie z koncepcją prywatyzacji GPW, na rynek miały trafić akcje nieme, pozbawione prawa do głosu. Za to miały być uprzywilejowane co do poziomu wypłacanej dywidendy. Bez zmiany przepisów nie ma mowy o sprzedaży tych papierów.
Decyzja prezydenta niweczy także plany rządu co do wpływów z prywatyzacji. Ludwik Sobolewski, prezes GPW, uznał jej debiut w tym roku za mało prawdopodobny.
GPW miała wypłacić dywidendę z dotychczasowego zysku, sięgającą około 400 mln zł. Poza tym sprzedaż akcji operatora warszawskiego parkietu mogła przynieść sporo pieniędzy. GPW wyceniana jest na około 1,8-2 mld zł.