Zmiany w przepisach zabolą najmniejsze PTE

Po zmianach w prawie towarzystwa emerytalne zarządzające mniejszymi OFE mogą mieć kłopot z utrzymaniem rentowności. To wymusi konsolidację na rynku PTE

Aktualizacja: 27.02.2017 04:12 Publikacja: 28.01.2011 00:36

Zmiany w przepisach zabolą najmniejsze PTE

Foto: www.photoxpress.com

[[email protected]][email protected][/mail]

Rządowy plan obniżenia składki, która trafia do funduszy emerytalne z 7,3 proc. wynagrodzenia do 2,3 proc., a docelowo do 3,5 proc., spowoduje pogłębienie się różnic w sytuacji finansowych pomiędzy poszczególnymi towarzystwami emerytalnymi. Ich kondycja zależy bowiem od wielkości funduszu emerytalnego, którym zarządzają.

[srodtytul]Ile zostanie?[/srodtytul]

– Politycy nie dostrzegają, że różnica w osiąganych zyskach między PTE jest ogromna – mówi przedstawiciel jednego z mniejszych PTE. 

Jak podkreślają nasi rozmówcy, przy obowiązujących jeszcze regulacjach biznes emerytalny osiąga próg rentowności przy ok. 300 tys. klientów OFE. Zadowalającą rentowność PTE daje 600–800 tys. uczestników funduszu, a o superbiznesie można mówić, gdy liczba członków funduszu przekracza milion. Wszystkie OFE mają więcej niż 300 tys. klientów, ale tylko w czterech jest ich więcej niż milion (piąty zbliża się do tego progu).

Zdaniem Adama Goli, członka zarządu PTE Pocztylion-Arka, przy zdecydowanie obniżonych przychodach z opłaty od składki poziom aktywów OFE, przy którym będzie można kontynuować działalność towarzystwa bez większych perturbacji, to ok. 4 mld zł. Trzy OFE: Pekao, Warta i Polsat mają niższe aktywa w zarządzaniu.

Zdaniem innych specjalistów minimalna kwota aktywów gwarantująca bezpieczne prowadzenie biznesu może być jeszcze wyższa. Wiele zależy od kosztów towarzystw. – Spodziewam się, że jedna trzecia towarzystw będzie miała rzeczywisty problem. Trzeba też pamiętać, że w naszej branży koszty stałe są wysokie – mówi jeden z naszych rozmówców.

Grzegorz Chłopek, wiceprezes PTE ING, szacuje, że przy założeniu, że do OFE trafia 3 proc. zamiast 7,3 proc. (wcześniejsza propozycja minister pracy Jolanty Fedak), na rynku pozostałoby siedem, osiem towarzystw. Obecnie działa ich 14, a w 1999 r. startowało 21 takich instytucji.

Zdaniem niektórych właściciele części małych towarzystw mogą chcieć je sprzedać. To jednak mogłoby okazać się trudne, np. ze względu na trudności z wyceną firmy w zmieniających się warunkach prawnych. Poza projektem obcinającym składkę do OFE rząd planuje kolejne zmiany w prawie o funduszach.

[srodtytul]Z zysków w straty[/srodtytul]

Co na to mniejsi gracze na rynku? – Z zyskownej spółki przekształcimy się w taką, która przynosi straty – przyznaje Marek Jandziński, prezes PTE Warta. Adam Gola z PTE Pocztylion-Arka uważa jednak, że jego firmie uda się utrzymać dodatni wynik.

Przedstawiciele PTE podkreślają, że ostateczna kondycja finansowa towarzystw będzie zależała od dalszych decyzji rządu, bo one wpłyną na ich koszty. Obawiają się tego, że będą musiały dokładać do obowiązku zaoferowania klientom nowych kont zabezpieczenia emerytalnego. Ale chodzi też m.in. o zapowiedzi ministra Michała Boniego dotyczące wprowadzenia wielofunduszowości, czyli różnych funduszy dopasowanych do wieku oszczędzających. To będzie miało przełożenie na opłaty pobierane przez towarzystwa.

[srodtytul]Problem z akwizycją[/srodtytul]

Dziś jednym ze znaczących kosztów PTE są wydatki na akwizycję. – Pewne jest zaś, że jeśli jakiś podmiot zacznie agresywnie pozyskiwać klientów, będziemy musieli się bronić – ocenia Marek Jandziński.

Anna Horsecka, prezes PTE Polsat, mówi, że akwizytorzy już wykorzystują sytuację i przekonują klientów do odchodzenia z małych funduszy, tłumacząc, że one upadną.

– Aby system dobrze funkcjonował, na rynku musi być co najmniej dziesięć podmiotów. Żeby jednak tak się stało, musi zostać ograniczona akwizycja na rynku wtórnym. Rentowność na jakimś poziomie będzie można uzyskać tylko wtedy, gdy akwizycja wtórna będzie zakazana – uważa Adam Gola.

Część PTE wciąż nie pokryła start z lat ubiegłych. Jak wynika z danych KNF, na koniec września ub.r. najwyższą niepokrytą stratę miały Nordea i Warta. Obcięcie składki spowoduje, że termin odrobienia strat z początkowego okresu funkcjonowania wydłuża się, a niektórzy właściciele mogą w ogóle nie odzyskać kapitału włożonego w biznes emerytalny.

Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy
Gospodarka
„W 2024 r. surowce podrożeją. Zwyżki napędzi ropa”
Gospodarka
Szef Fitch Ratings: zmiana rządu nie pociągnie w górę ratingu Polski
Gospodarka
Czy i kiedy RPP wróci do obniżek stóp?
Gospodarka
Złe i dobre wieści przed COP 28