Śledczy chcą zbadać, jakie było oprocentowanie kredytu o wartości 85 mln euro, którego bank udzielił w 2009 r. rządowi Julii Tymoszenko na zakup samochodów dla służb sanitarnych. O sprawie donosi ukraiński dziennika „Dieło”.

W styczniu tego roku Prokuratura Generalna Ukrainy wszczęła śledztwo dotyczące tej transakcji. Wspomniane wydatki nie były wcześniej uwzględnione w budżecie, co zdaniem organów ścigania jest naruszaniem obowiązujących nad Dnieprem przepisów. Prokuratura zwraca również uwagę, że samochody, które kupił rząd, nie mogą być wykorzystane jako karetki. W takim celu była oficjalnie brana pożyczka. Dodatkowo samochody były sprowadzane z Niemiec, więc trzeba było zapłacić cło. Śledczy wskazują też, że pojazdy były wykorzystane w kampanii prezydenckiej Julii Tymoszenko. Na samochody naklejono bowiem napisy „Program rządu Tymoszenko”.

W sprawę zamieszany jest również właściciel FSO Tariel Wasadze, kontrolujący koncern motoryzacyjny UkrAwto. Był on również posłem z ramienia partii Blok Julii Tymoszenko. Sprowadzone samochody stały w magazynach należących do UkrAwto, za co spółka pobierała opłaty. Tam też naklejane były napisy nawiązujące do wyborów. Prokuratura zajmie się więc także związkami biznesowymi UniCredit Austria Bank z UkrAwto. Włoska grupa finansowa ma stosunkowo silną pozycję na Ukrainie. Należy do niej m.in. jeden z największych tamtejszych banków Ukrsocbank, który przejęty został w 2007 roku. Kontrolę nad ukraińskimi operacjami grupy UniCredit sprawuje Pekao.