Wybór brokera, który będzie obsługiwał nasze transakcje na rynku, nie jest łatwą sprawą. Zagadnienie dodatkowo się komplikuje, kiedy zaczynamy mówić o brokerach foreksowych. Lista firm oferujących dostęp do tego rynku jest tak długa, a poziom zaawansowania i możliwości konkretnych platform tak duży, że wybranie tej najlepszej jest karkołomnym i niemal niewykonalnym zadaniem. Równie dobrze można zamknąć oczy i na chybił trafił wybrać firmę, z usług której będziemy korzystali. Takie podejście obarczone jest jednak dużym ryzykiem. Lepiej więc samemu poświęcić trochę czasu, aby przeanalizować dostępne na rynku opcje. Najprawdopodobniej nie znajdziemy takiej, która w 100 proc. spełni nasze oczekiwania, ale warto poszukać firmy, która chociaż w jakiejś części będzie zbliżona do naszego ideału.
Kluczowe pytania
Od czego więc zacząć poszukiwania naszego wymarzonego brokera? Zdaniem specjalistów na początek trzeba odpowiedzieć sobie na bardzo proste pytanie: Czy chcemy korzystać z usług krajowych firm czy też zagranicznych podmiotów stosujących agresywną reklamę, w której kuszą zawrotnymi zyskami w bardzo krótkim okresie. Eksperci zauważają, że decyzja w tej sprawie może się okazać kluczem w przygodzie z rynkiem forex. – W tym miejscu zdecydowanie polecam brokera krajowego, szczególnie dla osób zaczynających swoją przygodę na rynku forex. Jest kilka przewag takiej decyzji. Przede wszystkim krajowi brokerzy nadzorowani są przez KNF oraz jako domy maklerskie uczestniczą w systemie rekompensat KDPW. Dodatkowo polski broker wystawia PIT8C, co ułatwia rozliczenie z urzędem skarbowym. Korespondencja z klientem, a także kontakt w przypadku pytań i kwestii technicznych odbywa się naturalnie w rodzimym języku, co w zagranicznych podmiotach nie zawsze będzie miało miejsce – mówi Tomasz Mączka, dyrektor sprzedaży w Noble Securities. W podobnym tonie wypowiada się Tomasz Wiśniewski, specjalista ds. strategii rynkowych w TMS Brokers. – Przy wyborze platformy inwestorzy najbardziej powinni zwracać uwagę na brokera, który taką platformę oferuje. Kwestie techniczne obsługi platformy to sprawa bardziej drugorzędna. Kluczowe powinny być przede wszystkim kwestie bezpieczeństwa zdeponowanych środków oraz regulacje prawne, jakim podlega broker. Naturalne, że pierwszym wyborem powinny być podmioty sprawdzone i kontrolowane, a nie wyrastające jak grzyby po deszczu instytucje zarejestrowane pod przysłowiową palmą. W razie jakichkolwiek problemów lepiej będzie nam korzystać z usług KNF niż przykładowo nadzoru cypryjskiego – tłumaczy.
Kiedy już uporamy się z tym problemem, pojawiają się kolejne znaki zapytania. W jakim modelu chcemy działać – MM czy też ECN? W tym pierwszym rynek kreowany jest bezpośrednio przez brokera, a koszty transakcji ukryte są w spreadzie. Stroną transakcji w tym modelu jest dla nas właśnie firma inwestycyjna. W drugiej opcji broker jest tylko pośrednikiem transakcji, a kosztem transakcji jest prowizja.
– Warto świadomie wybrać model ECN czy MM i wiedzieć, czy koszty mamy zawarte w spreadzie czy w prowizji, czy same spready są stałe czy zmienne, czy w ofercie są kluczowe dla naszych zasad tradingu instrumenty i czy sprawnie można zasilić rachunek dodatkową wpłatą – mówi Robert Kosowski z departamentu rynków regulowanych w DM mBanku.
– Wielu graczy przy wyborze platformy i brokera zwraca uwagę na model, w jakim operują. Narosło tutaj wiele mitów i nieporozumień. Moim zdaniem przy strategii średnio i długoterminowej, gdzie podchodzimy do rynku stricte od strony inwestycyjnej, a nie spekulacyjnej, model nie ma znaczenia. STP/MM/ECN ma znaczenie w momencie, jeżeli chcemy się bawić w skalping, daytrading, spekulację pod dane makro itp. Rynek dobrze zna potrzeby swoich klientów i większość brokerów ma w swojej ofercie platformy operujące w różnych modelach, dzięki czemu każdy znajdzie coś dla siebie – uważa Tomasz Wiśniewski.