Końcówka 2015 r. przyniosła wyraźne wyhamowanie, jeśli chodzi o tworzenie nowych funduszy. IV kwartał okazał się pod tym względem najgorszy od 2009 r. Otwarto ich wówczas 183, podczas gdy w III kwartale 269.
– Podenerwowani dużą zmiennością na rynkach klienci funduszy hedgingowych zaczęli się obawiać ryzyka i tracili cierpliwość w reakcji na kiepskie stopy zwrotu w II połowie roku. Inwestorzy stali się bardzo selektywni, jeśli chodzi o lokowanie pieniędzy, a środowisko do zakładania nowych funduszy wciąż cechuje się ostrą konkurencją – twierdzi Kenneth Heinz, prezes spółki Hedge Fund Research.
Liczony przez nią indeks HFRI Fund Weighted Composite mierzący stopy zwrotu funduszy hedgingowych spadł przez cały 2015 r. o 0,9 proc. Lepsze wyniki niż powierzanie pieniędzy funduszom dałoby nawet bierne inwestowanie w indeksy, wszak S&P 500 spadł w 2015 r. tylko o 0,7 proc. Z sondażu przeprowadzonego przez bank JPMorgan wśród zarządzających wynika, że głównym problemem w branży funduszy hedgingowych był „zbytni tłok na rynku". Za dużo funduszy próbowało zarobić na tych samych okazjach inwestycyjnych. Amerykański inwestor Paul Tudor Jones, założyciel firmy inwestycyjnej Tudor Investment Corporation, wskazuje, że branży szkodzi przede wszystkim „mentalność stada".
2016 r. zaczął się dla branży kiepsko. Aktywa funduszy hedgingowych spadły w styczniu o 64,7 mld USD. Wycofano wówczas najwięcej pieniędzy z sektora od stycznia 2009 r. Po raz pierwszy od maja 2014 r. aktywa funduszy spadły poniżej 3 bln USD. Według danych firmy eVestment w lutym zmniejszyły się one o 20 mld USD, do 2,95 bln USD. O ile luty jest zwykle dobrym miesiącem, jeśli chodzi o napływ nowych pieniędzy do funduszy hedgingowych, to w tym roku okazał się on fatalny. Do branży napłynęło zaledwie 3 mld USD od nowych klientów, podczas gdy w takim samym okresie rok wcześniej przybyło 18,6 mld USD.