– Nie stoi to także w sprzeczności z interesem akcjonariuszy, wśród których 70 proc. to inwestorzy prywatni oczekujący godziwej stopy zwrotu. Spełnialiśmy to oczekiwanie w przeszłości i będziemy to robić nadal. Chcemy, by zwrot z kapitału był dwucyfrowy i jednocześnie by rosła skala działalności banku – mówi w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej". Zdaniem szefa PKO BP warto rozważyć korektę w konstrukcji podatku bankowego. – Jeszcze przed wprowadzeniem podatku od aktywów postulowałem, żeby nie zniekształcać struktury rynku i po prostu podwyższyć CIT dla banków. Stało się inaczej. Dlatego, moim zdaniem, powinniśmy wykorzystać doświadczenia węgierskie i zakotwiczyć bazę podatkową na sumie bilansowej z określonego momentu w przeszłości, po to by nie hamować nowej akcji kredytowej – przekonuje. Jak tłumaczy, przy stawce 0,44 proc. zwłaszcza kredyty dla dużych korporacji udzielane z do-tychczasowymi marżami stają się dla banków nieopłacalne. Jego zdaniem także opodatkowanie listów zastawnych jest niedobre.

Czytaj w dzisiejszej „Rzeczpospolitej"