To już druga z kolei zniżka tego wskaźnika, obliczanego przez Uniwersytet Michigan i agencję Reutera. Zaskoczyła ona ekonomistów - spodziewali się oni wzrostu indeksu do 75 pkt, czyli poziomu najwyższego od około dwóch lat.

Pogorszenie nastrojów, które można wiązać m.in. z pogorszeniem koniunktury na rynkach finansowych i utrzymującą się złą (choć poprawiającą się)sytuacją na rynku pracy, stanowi zagrożenie dla konsumpcji. Kilka godzin wcześniej rząd informował, że sprzedaż detaliczna wzrosła w styczniu w USA o 0,5 proc., czyli bardziej niż oczekiwali ekonomiści.

Dobre dane o konsumpcji nie mają dziś znaczenia dla amerykańskich giełd.Jeszcze przed publikacją indeksu Uniwersytetu Michigan notowania głównych indeksów spadały tam o około 1 proc.