Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom azjatyckich prezesów dużych spółek, partnerów firm prawniczych i bankowców najwyższego szczebla, w lipcu odda do użytku specjalnie dla nich budowany za 4,7 mln funtów obiekt na szczycie drapacza chmur w Singapurze. Tam będą mogli ćwiczyć w warunkach zapewniających uszanowanie ich prywatności i intymności, nienarażeni na obcowanie z tłuszczą. Jeśli taka siłownia dla wyższych sfer zda egzamin, spółka zapowiada przeniesienie tego pomysłu do Hongkongu, a później do Londynu.
Z ankiety przeprowadzonej przez Fitness First wynika, że 94 proc. prezesów oczekuje „zachowania prywatności i zapewnienia najwyższej jakości usług podczas ćwiczeń mających utrzymać ich w zdrowiu i dobrej kondycji".
Członkowie tej ekskluzywnej siłowni będą płacili 3 tys. singapurskich dolarów wpisowego i 600 USD miesięcznie. Prawie pięć razy więcej niż klienci normalnych siłowni Fitness First. Koszty są porównywalne z członkostwem w londyńskich klubach Soho House i Home House. Za te pieniądze arystokracja biznesu będzie miała do dyspozycji 20 osób wykwalifikowanego personelu, a wśród nich specjalistów od badania poziomu stresu.