Z naszych obliczeń wynika, że już 87 proc. indeksów krajowych MSCI mogło pochwalić się dodatnią zmianą w ostatnich 12 miesiącach. Dla porównania, przed rokiem takich indeksów niemal nie było. Sam fakt, że hossa staje się „solidarna" w skali globalnej, nie musi jeszcze świadczyć o tym, że jej koniec jest tuż-tuż. Trzeba pamiętać, że w latach 2003–2007 rynki rosły solidarnie przez długi czas. Był to przypadek szczególny. Sięgnijmy pamięcią do poprzedniego epizodu, czyli końcówki lat 90. Odsetek indeksów z dodatnią 12-miesięczną stopą zwrotu sięgnął obecnego poziomu (87 proc.) w lecie 1999 r., po czym zaczął spadać. Globalny indeks giełdowy szczyt ustanowił jednak wyraźnie później – dopiero w marcu 2000 r. Swoją drogą te obserwacje to kolejny dodatek do naszej niedawnej analizy na temat analogii z końcówką lat 90. Skoro już mówimy o globalnym indeksie MSCI ACWI (gromadzącym 46 rynków), to warto zwrócić uwagę na pewną ciekawostkę techniczną. Jeśli na jego wykres z ostatnich 20 lat nałożymy tzw. linię regresji (czyli linię, wokół której indeks fluktuował na przestrzeni lat), to okaże się, że dwie ostatnie hossy końca dobiegły w odległości ok. 40 proc. powyżej tej linii. Obecnie MSCI ACWI jest dopiero kilkanaście procent powyżej niej, czyli teoretycznie istnieje jeszcze przestrzeń do kontynuacji hossy. Co nie oznacza, że droga do szczytów nie będzie wyboista. Przecież w 2015 r. bieg w tym kierunku zakończył się falstartem.