Po pierwsze, od bardzo długiego czasu wyraźnie ożywiły się rynki europejskie, na czele z niemieckim DAX-em. Indeks ten silnie rośnie i pod względem stopy zwrotu bije na głowę dotychczasowych liderów, czyli indeksy amerykańskie (w dwa tygodnie DAX+12 proc., a S&P 500 +6 proc.). Te co prawda także rosną, ale zdecydowanie wolniej.

Po drugie, S&P 500, czyli szeroki rynek, wypada ostatnio lepiej niż Nasdaq. Dynamika zwyżek spółek technologicznych wyraźnie spadła, choć niewątpliwie i tak są one najlepsze, licząc od początku roku, i to im najmniej brakuje do lutowego szczytu.

Po trzecie, nie można nie zauważyć, jak zyskują banki. Indeks banków w Stanach Zjednoczonych zyskał w dwa tygodnie 16 proc., a europejski odpowiednik 21,5 proc. Sektor ten tym samym próbuje podnieść się po marcowych spadkach, kiedy był jednym z najsłabszych. Osobną kwestią są wskaźniki nastrojów, które się poprawiają. Fear & Greed Index jest już w strefie optymizmu, choć nie euforii. Czynnikami wspierającymi rynki jest odmrażanie gospodarek oraz w odniesieniu do Europy plany pomocy fiskalnej zarówno na szczeblu niemieckim, jak i przede wszystkim unijnym. Otwierające się gospodarki to szansa na powrót do funkcjonowania spółek z tradycyjnych branż. Niemniej warto pamiętać,

że dynamika oraz siła

odbicia wskazuje na dyskontowanie przez rynek optymistycznego scenariusza gospodarczego. ¶